Gadka Szmatka / [info] Artykuły i Wywiady

Nie jesteÅ› zalogowany.

 9

  • Gadka
  •  » [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

#26 2006-04-15 19:18:14 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

Wojtek
°
Skąd: Jastrzębie-Zdrój
Zarejestrowany: 2005-12-11
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

apollo 440   


     formacja ta ma na koncie kilka sporych przebojów, muzyka a440 bowiem to nie tylko ambitne/ambientowe klimaty, to również [a może przede wszystkim] zgrabne, komercyjne kawaÅ‚ki taneczne, dziÄ™ki którym o noko i braciach gray zaczęło być gÅ‚oÅ›no już Å‚adnych parÄ™ lat temu. wielu na pewno pamiÄ™ta i kojarzy kawaÅ‚ek "ain't talkin' bout dub" z wsamplowanym motywem piosenki zespoÅ‚u van halen. mix ten, może niesÅ‚usznie, dla wiÄ™kszoÅ›ci pozostaje prawdziwÄ… wizytówkÄ… tego, co robi a440.

    wszystko zaczęło siÄ™ na poczÄ…tku lat dziewięćdziesiÄ…tych, w liverpoolu, gdzie powstaÅ‚ zespół. pierwszye single, "lolita" i "destiny", pojawiÅ‚y siÄ™ w roku nastÄ™pnym. ich niezÅ‚e przyjÄ™cie daÅ‚o trójce mÅ‚odych muzyków możliwość remiksowania kawaÅ‚ków u2, deep forest czy scritti politti. cóż, każdy musi zaczynać od remiksów, wkrótce jednak panowie z a440 zaczÄ™li pracować nad wÅ‚asnym materiaÅ‚em. efekty przyszÅ‚y dość szybko - kontrakt z sony music, epka "rumble" i recenzja w magazynie mixmag - "kupujcie albo umierajcie ze wstydu". do kolejnego singla, wydanego w 1994 roku "astral america" zostaÅ‚ nagrany teledysk, a sam kawaÅ‚ek dotarÅ‚ do pierwszego miejsca brytyjskiej listy top 40. wkrótce ukazaÅ‚ siÄ™ kolejny singiel, "liquid cool", na którym poraz pierwszy znalazÅ‚y siÄ™ remiksy dzieÅ‚a a440 przygotowane przez innych artystów [m.inn. fsol i jah wobble]. potem przyszedÅ‚ czas na jeszcze jeden klubowy hicior zespoÅ‚u, "don't fear the reaper", i w roku 1995 ukazaÅ‚a siÄ™ wreszcie pierwsza dÅ‚ugograjÄ…ca pÅ‚yta a440. jej tytuÅ‚ - "millennium fever", jej przyjÄ™cie - niezÅ‚e, choć bez wiÄ™kszych rewelacji. w tym czasie zespół tworzy swoje "alter-ego" - stealh sonic orchestra, w ramach którego przygotowuje kilka ambientowo-przestrzennych remiksów. panowie pracujÄ… również nad zupeÅ‚nie nowym materiaÅ‚em. ukazaÅ‚ siÄ™ on w marcu 1997 roku, nosiÅ‚ nazwÄ™ "electro glide in blue", a poprzedzony byÅ‚ przebojowymi singlami - "krupa" i wspomnianym na poczÄ…tku "ain't talkin' bout dub", dziÄ™ki któremu "wykorzystany" van halen zarobiÅ‚ niespodziewanie sporo pieniÄ™dzy. krążek okrzykniÄ™ty zostaÅ‚ objawieniem. "pÅ‚yta tygodnia" wg the independent, "klasyka" wg the observer, cztery gwiazdki magazynu Q, sÅ‚owem - wielki sukces, którego grupa nie jest w stanie, jak dotej pory, powtórzyć. niezwykÅ‚a różnorodność poszczególnych kawaÅ‚ków i paradoksalne poczucie genialnej spójnoÅ›ci caÅ‚ego albumu - chyba w tych elementach tkwi siÅ‚a tego "elektroszybowania w błękicie". "chcieliÅ›my stworzyć album, który odzwierciedliÅ‚by w pewien sposób nasze upodobania do tworzenia muzyki. Wszystkie te eksperymenty mogÅ‚y skoÅ„czyć siÄ™ komercyjnym sukcesem, ale to nie byÅ‚o dla nas istotne. koniec koÅ„ców, electro glide in blue nie jest albumem tanecznym". - mówiÅ‚ howard gray. grupa zaczęła intensywnie koncertować, trasa promujÄ…ca album objęła w sumie kilkanaÅ›cie krajów [również polskÄ™, w 1998 roku], sam bono zaprosiÅ‚ a440 na wspólny koncert z u2 w izraelu, grupa graÅ‚a również podczas specjalnych ceremonii koÅ„czÄ…cych mistrzostwa Å›wiata w piÅ‚ce nożnej we francji, po czym pod koniec roku 1998 rozpoczęła prace nad swoim kolejnym albumem.

    niecierpliwie oczekiwany, wydany w 1999 roku nosiÅ‚ tytuÅ‚ "gettin' high on your own supply" i okazaÅ‚ siÄ™ maÅ‚ym rozczarowaniem - majÄ…cy być kontynuacjÄ… pomysłów z "electro glide in blue" nie wywoÅ‚aÅ‚ aplauzu ani wÅ›ród krytyków, ani wÅ›ród sÅ‚uchaczy. tym razem zespół postawiÅ‚ na rytm i taniec, choć tylko promujÄ…cy album kawaÅ‚ek "stop the rock" zdobyÅ‚ satysfakcjonujÄ…cy muzyków rozgÅ‚os."raczej dÅ‚ugo omawialiÅ›my to jak powinien wyglÄ…dać tytuÅ‚ nowego albumu. "electro glide in blue" byÅ‚ jak droga, która wije siÄ™ serpentynami w górÄ™. uznaliÅ›my, że pierwsza część nowego albumu powinna naprawdÄ™ rock'ować. wiÄ™c wypchaliÅ›my te piosenki mocnÄ… perkusjÄ… i daliÅ›my czadu. mogliÅ›my osiÄ…gnąć to w zupeÅ‚nie inny sposób, ale zrobiliÅ›my wÅ‚aÅ›nie tak" - mówili muzycy. po odbyciu trasy promocyjnej [w polsce na wystepie a440 bawiÅ‚o siÄ™ ponad 30 tysiÄ™cy fanów], zespół poÅ›wiÄ™ciÅ‚ siÄ™ tworzeniu remiksów, prace nad kolejnym albumem rozpoczynajÄ…c w roku 2001. ukazaÅ‚ siÄ™ on w czerwcu 2003, noszÄ…c tytuÅ‚ "dude descending a staircase". strona mu poÅ›wiÄ™cona [również oficjalny serwis zespoÅ‚u] -' 'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników, Å›wietna polska strona' 'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników

Offline

 

#27 2006-09-23 11:04:50 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

Djemba
mhhhmmmm
SkÄ…d: Ruda ÅšlÄ…ska
Zarejestrowany: 2005-11-14
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

Po co człowiekowi muzyka?

Gdy nucimy sobie, albo wystukujemy rytm usÅ‚yszanej niedawno piosenki, wiÄ™kszość z nas nie zastanawia siÄ™, dlaczego akurat ten utwór tak Å‚atwo wpadÅ‚ nam w ucho i wszÄ™dzie nam towarzyszy. Po prostu dobrze brzmi – myÅ›limy sobie, podobnie jak nasza ulubiona potrawa po prostu dobrze smakuje.

Jednak rosnÄ…ca liczba neurologów i psychologów zaczyna dokÅ‚adniej przyglÄ…dać siÄ™ temu zjawisku. Na przykÅ‚ad naukowcy w Instytucie Neurologicznym w Montrealu przeskanowali mózgi muzyków i stwierdzili, że „dreszczyk”, jaki ci odczuwajÄ…, sÅ‚yszÄ…c poruszajÄ…ce ich fragmenty muzyki, wynika z uaktywniania siÄ™ tych samych części mózgu, jak podczas stymulacji spowodowanej jedzeniem czy seksem.



Ponieważ oczywistym wydaje siÄ™, że w jakiÅ› sposób jesteÅ›my „zaprogramowani” na muzykÄ™, niektórzy naukowcy postawili sobie kolejne pytanie - jak do tego doszÅ‚o? W książce „This is Your Brain on Music” Daniel Levitin, neurolog z McGill University, wyjaÅ›nia, że „pytanie o podstawÄ™, tÄ™ powszechnÄ… ludzkÄ… umiejÄ™tność, to poÅ›rednio pytanie o ewolucjÄ™”.

Fakt, że muzyka jest zjawiskiem powszechnym wÅ›ród różnych kultur i towarzyszy czÅ‚owiekowi od bardzo dawna – archeologowie odnaleźli instrumenty muzyczne sprzed 34 tysiÄ™cy lat p.n.e. i niektórzy z nich wierzÄ…, że resztki wydrążonej koÅ›ci sprzed 50 tysiÄ™cy lat, znalezione w siedlisku neandertalczyka, to pierwotny flet – sugeruje, że to rzeczywiÅ›cie może być wrodzona ludzka przypadÅ‚ość. Niejasny jest tylko cel, czemu ona miaÅ‚aby sÅ‚użyć.

Ewolucyjne korzyÅ›ci wynikajÄ…ce z naszego upodobania do jedzenia (odżywianie) i seksu (prokreacja) dajÄ… siÄ™ bardzo Å‚atwo wyjaÅ›nić. Z muzykÄ… sprawa jest jednak dużo bardziej skomplikowana. Pytanie o sens muzyki staÅ‚o siÄ™ jednÄ… z wielkich niewiadomych na polu psychologii ewolucyjnej – kontrowersyjnej dyscypliny, zajmujÄ…cej siÄ™ ustaleniem pochodzenia różnych aspektów zachowania współczesnego czÅ‚owieka, od wychowywania dzieci po religiÄ™.

Niektórzy psychologowie ewolucyjni sugerują, że muzyka wzięła swe początki ze sposobu, w jaki samce zwracały na siebie uwagę samiczek i próbowały robić na nich wrażenie. Inni widzą jej korzenie w relacji między matką a dzieckiem. Trzecia hipoteza brzmi tak: muzyka jest społecznym spoiwem, które pozwalało tworzyć wspólną tożsamość u wczesnych społeczności ludzkich.

Niewielu czoÅ‚owych psychologów gÅ‚osi, że w muzyce nie tkwi zupeÅ‚nie żaden cel adaptacyjny, a po prostu udaje jej siÄ™ – jak pisze harwardzki psycholog Steven Pinker – „Å‚askotać czuÅ‚e miejsca” w obszarach mózgu, które wyewoluowaÅ‚y do innych celów.

W książce z 1997 roku, „How The Mind Works”, Pinker ochrzciÅ‚ muzykÄ™ mianem „sÅ‚uchowego serniczka”. Od tego czasu okreÅ›lenie to stanowi wyzwanie dla muzykologów, psychologów i neurologów, którzy sÄ… odmiennego zdania.

Pierwszym myÅ›licielem, który spróbowaÅ‚ znaleźć miejsce dla muzyki w porzÄ…dku Darwina, byÅ‚ sam Karol Darwin. W swojej książce z 1871 roku „The Descent of Man” twierdziÅ‚, że „muzyczne nuty i rytm byÅ‚y na poczÄ…tku rozwijane przez przodków rodzaju ludzkiego po to, by oczarować pÅ‚eć przeciwnÄ…”. Za przykÅ‚ad sÅ‚użyÅ‚ mu Å›piew ptaków. U wielu gatunków ptaków osobniki mÄ™skie Å›wiergolÄ… po to, by zrobić wrażenie na samiczkach. Zależnie od gatunku samiczki ulegajÄ… tym samcom, którzy charakteryzujÄ… siÄ™ szerokim repertuarem albo najbardziej zÅ‚ożonymi i niepowtarzalnymi melodiami.

NajwiÄ™kszym obroÅ„cÄ… tego modelu jest dziÅ› Geoffrey Miller, psycholog ewolucyjny z University of New Mexico. Twierdzi on, że w dawnych spoÅ‚ecznoÅ›ciach Å›piew i taniec mogÅ‚y dziaÅ‚ać w sposób, w jaki czyni siÄ™ to jeszcze dziÅ› w rdzennych kulturach amerykaÅ„skich – jako substytut polowaÅ„ i wojen. UmiejÄ™tność tworzenia pomysÅ‚owych melodii i rytmów miaÅ‚aby być wiÄ…zana z inteligencjÄ… i kreatywnoÅ›ciÄ…, a dÅ‚ugie, żmudne taÅ„ce sÄ… dowodem czyjejÅ› wytrzymaÅ‚oÅ›ci – a to rodzaj cech, które wybredna samiczka chciaÅ‚aby widzieć u swojego potomstwa.

Nawet dziÅ› Miller twierdzi, że w muzyce pozostaÅ‚o jeszcze nieco jej prokreacyjnych korzeni. PatrzÄ…c na 6 tysiÄ™cy najnowszych pÅ‚yt z jazzem, rokiem i muzykÄ… klasycznÄ…, Miller wylicza, że 90 procent z nich zostaÅ‚o stworzonych przez mężczyzn, i że wiÄ™kszość ich dzieÅ‚ powstaÅ‚a, gdy mieli 30 lat, co jest – jak podkreÅ›la – również wiekiem najwiÄ™kszej aktywnoÅ›ci seksualnej.

Miller wskazuje tu zwÅ‚aszcza na przykÅ‚ad Jimiego Hendrixa. Pisze, że mimo iż muzyk zmarÅ‚ w wieku 27 lat, miaÅ‚ wiele „romansów z setkami fanek, utrzymywaÅ‚ jednoczeÅ›nie dÅ‚ugoterminowe relacje z co najmniej dwiema kobietami i zostaÅ‚ ojcem co najmniej trójki dzieci w USA, Niemczech i Szwecji. Gdyby żyÅ‚ w warunkach sprzed czasów kontroli narodzeÅ„, pewnie byÅ‚by ojcem o wiele wiÄ™kszej liczby dzieci”. WedÅ‚ug Millera, swoje seksualne powodzenie Hendrix zawdziÄ™czaÅ‚ raczej muzycznemu statusowi niż sÅ‚awie i charyzmie.

Daniel Levitin dostrzega pewne atuty w modelu seksualnej selekcji, ostrzega jednak przed szukaniem dowodów na tÄ™ teoriÄ™ we współczesnej muzyce. Ważne jest, by pamiÄ™tać, że „nie chodzi o kogoÅ› chodzÄ…cego ulicÄ… i sÅ‚uchajÄ…cego muzyki z iPoda, ani o kogoÅ› sÅ‚uchajÄ…cego w filharmonii koncertu Mahlera”. Otoczenie, w którym muzyka ewoluuje, jest o wiele bardziej zÅ‚ożone. Nawet dziÅ› zachodnie wyobrażenie koncertów, które oddziela wykonawcÄ™ od sÅ‚uchaczy oraz muzykÄ™ od ruchu, jest anomaliÄ…. W wielu jÄ™zykach Å›wiata, jak podkreÅ›la Levitin, „jest tylko jedno sÅ‚owo na okreÅ›lenie muzyki i taÅ„ca”.

Inni sÄ… jednak bardziej sceptyczni. David Huron, muzykolog z Ohio State University, twierdzi, że model Darwina sugerowaÅ‚by istnienie różnic w uzdolnieniach muzycznych w zależnoÅ›ci od pÅ‚ci. Zwykle bowiem – argumentuje - seksualna selekcja prowadzi do „dymorfizmu”, różnicy w cechach miÄ™dzy samcem a samicÄ…. – Tylko paw, a nie pawica, ma piÄ™kny, barwny ogon – zwraca uwagÄ™ Huron.

- Nie jest wcale oczywiste, czy mężczyźni majÄ… wiÄ™ksze zdolnoÅ›ci od kobiet w oczarowywaniu kogoÅ› serenadÄ… spod balkonu – dodaje. Zgadza siÄ™ z nim Steven Mithen, archeolog z England's Reading University. W swojej książce “The Singing Neanderthals” (ÅšpiewajÄ…cy neandertalczycy) pisze, że mÄ™ska dominacja, którÄ… Miller widzi w nowoczesnym przemyÅ›le nagraniowym, jest sÅ‚abym dowodem na różnicÄ™ we wrodzonych zdolnoÅ›ciach. Równie dobrze można by to wyjaÅ›nić seksizmem.

Faktycznie, jeśli prawidłowe byłoby to drugie wyjaśnienie, to kobiety były pierwotnymi twórcami muzyki. Jedną z najpowszechniejszych form muzycznych jest przecież kołysanka.

– WszÄ™dzie na Å›wiecie matki uspokajajÄ… swoje dzieci, używajÄ…c do tego gÅ‚osu – mówi Sandra Trehub, psycholog z University of Toronto. – Nie ma kultury, w której nie byÅ‚oby tego.

Trehub przeprowadziła badania, które pokazują, że matki - zwracając się do swoich dzieci - niemal automatycznie zaczynają używać bardziej melodyjnego tonu, najbardziej wtedy, gdy nie mogą dotknąć dziecka. To zaprowadziło kilku badaczy, łącznie z Trehub, do rozważań, czy muzyka nie podległa przypadkiem ewolucji od czasów używania jej jako narzędzia do uspokajania dzieci w społecznościach łowiecko-zbierackich. Inaczej niż u innych naczelnych, ludzkie potomstwo nie może po prostu trzymać się pleców matki. Dlatego śpiewanie mogło być sposobem utrzymywania kontaktu matki z dziećmi, kiedy ta musiała zająć się innymi obowiązkami.

Najpopularniejszym wyjaÅ›nieniem jest jednak to, że muzyka pojawiÅ‚a siÄ™ wÅ›ród ludzi jako sposób na tworzenie poczucia wspólnoty. MogÅ‚oby to miÄ™dzy innymi wyjaÅ›niać, dlaczego muzyka – czy to Å›piewanie hymnów, czy po prostu urodzinowego „Sto lat” – tak czÄ™sto jest obecna w spoÅ‚eczeÅ„stwie. Wzorem nie byÅ‚aby wiÄ™c ani pieśń miÅ‚osna, ani koÅ‚ysanka, ale wÅ‚aÅ›nie hymn. (...)

IstniejÄ… intrygujÄ…ce wyniki badaÅ„, łączÄ…ce muzykÄ™ z funkcjÄ… spoÅ‚ecznÄ…. Na przykÅ‚ad Daniel Levitin wylicza różnice miÄ™dzy dwiema chorobami umysÅ‚owymi: syndromem Williamsa oraz autyzmem. Ludzie z pierwszÄ… z tych chorób sÄ… opóźnieni umysÅ‚owo, ale jednoczeÅ›nie „wysoce spoÅ‚ecznie, werbalnie i muzycznie usposobieni”. Natomiast autyzm, który równie czÄ™sto oznacza mentalne ograniczenia, wiąże siÄ™ z mniejszymi zdolnoÅ›ciami spoÅ‚ecznymi i muzycznymi.

Jednak zdaniem Stevena Pinkera, żadne z tych wyjaÅ›nieÅ„ nie przekonujÄ… o teorii ewolucyjnej celowoÅ›ci muzyki. Pinker nie boi siÄ™ dostrzec ewolucyjnych cech we współczesnym czÅ‚owieku – w książce „How the Mind Works” (Jak dziaÅ‚a umysÅ‚) poÅ›wiÄ™ciÅ‚ caÅ‚y rozdziaÅ‚ dowodzeniu adaptacyjnego charakteru emocji – ale jeÅ›li chodzi o muzykÄ™, upiera siÄ™ nadal przy „sÅ‚uchowym serniczku”.

- To zupeÅ‚nie faÅ‚szywe wyjaÅ›nienia, ponieważ zakÅ‚adajÄ… to, co powinny udowadniać – że sÅ‚uchanie wspólnie wydobywanych dźwiÄ™ków spaja ludzi albo że muzyka Å‚agodzi napiÄ™cia – mówi. - Ale wciąż brakuje wyjaÅ›nienie, dlaczego tak siÄ™ dzieje.

Muzyka może być czymś wrodzonym, ale równie dobrze może znaczyć, że w drodze ewolucji stała się produktem ubocznym języka, który Pinker postrzega jako faktyczną cechę przystosowawczą.

Nie tylko on jest sceptycznie nastawiony. W kwietniu tego roku przeprowadzono doświadczenie, kierowane przez Levitina, które miało na celu porównanie fizjologicznych reakcji wykonawców i słuchaczy. Podczas koncertu Boston Symphony Orchestra, dyrygowanej przez Keitha Lockharta, kilku muzyków oraz część słuchaczy podłączono do monitorów, które śledziły pracę ich serc, napięcie mięśni, oddech oraz inne emocjonalne reakcje ciała.

I choć Lockhart cieszył się z tego, że mógł być świnką doświadczalną Levitina, mówi, że zupełnie nie interesują go korzenie muzyki.

– Wystarczy mi, że wiem, że muzyka prowadzi do różnych emocjonalnych reakcji prawie u każdego, czym nie może pochwalić siÄ™ żaden inny rodzaj sztuki.

– I nigdy specjalnie nie chciaÅ‚em wiedzieć, dlaczego tak siÄ™ dzieje.

Ostatnio edytowany przez Djemba (2006-09-23 11:05:33)

Offline

 

#28 2006-11-22 14:02:12 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

chris8
Administrator
Administrator Forum
Zarejestrowany: 2005-11-13
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

majz :

TechnoParty: Masz 22 lata. Kiedy tak poważnie zacząłeś interesować się muzyka elektroniczną? Od czego tak naprawdę rozpoczęła się Twoja pasja?


Dj Arcane: Zaczęło siÄ™ to bardzo dawno temu. Jak miaÅ‚em 14 lat to sÅ‚uchaÅ‚em setów rave. Potem zaczÄ…Å‚em sÅ‚uchać również hardcore’u. Wtedy mojÄ… ulubionÄ… pÅ‚ytÄ… byÅ‚a pÅ‚yta Thunderdome 8. Już wtedy próbowaÅ‚em robić jakieÅ› kawaÅ‚ki na komputerze. Poza tym zawsze sÅ‚uchaÅ‚em dużo hip-hopu – zarówno polskiego jak i niemieckiego. W 1999 roku kupiÅ‚em wreszcie gramofony i od tego tak naprawdÄ™ wszystko siÄ™ rozpoczęło...


TechnoParty: Utożsamiany jesteś głównie z hard techno. Czego słuchasz na co dzień? Czy tylko mocne brzmienia elektroniczne znajdują się wśród Twoich ulubionych?


Dj Arcane: Nie, zdecydowanie nie. WiÄ™kszość moich znajomych nie sÅ‚ucha hard techno, a ja na co dzieÅ„ sÅ‚ucham różnych rzeczy: experimental, IDM, ambient, minimal. Na przykÅ‚ad teraz sÅ‚ucham Flashbulb – rewelacja!


TechnoParty: A coÅ› spoza elektroniki?


Dj Arcane: Spoza elektroniki to właśnie przede wszystkim hip-hop.


TechnoParty: „Tanz mit mir” – kto wpadÅ‚ na pomysÅ‚ organizacji tych imprez?


Dj Arcane: Praktycznie cała ekipa Tanz mit mir oraz Ezoteric. To my planujemy wszystko, obserwujemy, co się dzieje w klubach i kogo ludzie chcą usłyszeć. Zawsze cechuje nas dobra organizacja i wszystko dokładnie jest przemyślane. Teraz przygotowania do następnej imprezy już trwają, a odbędzie się ona 26 stycznia w Warszawie. Uważam, że dobra organizacja imprezy to podstawa, bo często jest tak, że kluby zamykane są z powodu błędów organizatorskich.


TechnoParty: Czy na każdej z imprez „Tanz mit mir” bÄ™dzie CiÄ™ można usÅ‚yszeć?


Dj Arcane: Raczej tak.


TechnoParty: Jak określiłbyś swój styl?


Dj Arcane: Ciężki, głęboki, szybki i nieraz Å›mieszny. Bardzo lubiÄ™ siÄ™ bawić mikserem jak robiÄ™ przejÅ›cia. Na koniec seta lubiÄ™ zagrać cos Å›miesznego jak „my diamonds” lub jakiÅ› fajny hardcore. LubiÄ™ po prostu zagrać coÅ›, czego ludzie zupeÅ‚nie nie oczekujÄ….


TechnoParty: Grywasz w wielu krajach Europy... To musi być niezwykle fascynujące...?


Dj Arcane: Tak, to prawda, Zawsze są fajne wspomnienia z takich imprez. Na przykład na imprezie w Hiszpanii, gdzie klub zamknięto bardzo szybko, bo już o godzinie 4:00. Jednakże po kilku godzinach snu w hotelu, pojechałem grać na kolejną imprezę, tym razem nielegalną: środek pola, pełno ludzi i aż 3 sceny. Bardzo fajne wspomnienia... grasz na powietrzu, świeci słońce, a nieopodal ciebie wysokie skały...


TechnoParty: Gdzie zatem najmilej wspominasz swój występ?


Dj Arcane: Chyba w Czechach na Pigfest, w Pilsen oraz w klubie Kanty w Jaworznie. Tą pierwszą cechował wysoki profesjonalizm w organizacji. Bardzo dobra impreza, sporo ludzi bawiło się do oporu. Z kolei w Kanty grałem ze Svenem Wittekindem. Było bardzo przyjazna i miła atmosfera i nawet barmanki tańczyły : )


TechnoParty: Chętnie powracasz jednak do Polski. Pewnie nie każdy wie, że Polska to Twój ojczysty kraj...?


Dj Arcane: Hehe, tak dużo razy w Polsce jestem. W tym roku byÅ‚em już chyba dziewięć. Odwiedzam mojÄ… dziewczynÄ™ oraz rodzinÄ™. Poza tym czÄ™sto tu gram i spotykam siÄ™ z kolegami. Bardzo lubiÄ™ przebywać w Polsce i zwiedzać ten kraj – jest jeszcze dużo rzeczy, których nie widziaÅ‚em. Poza tym fajne jest też to, że Polacy sÄ… bardziej wyluzowani niż Niemcy. W Polsce klub nie musi być ekstra, żeby ludzie dobrze siÄ™ bawili. Najważniejsza jest dla nich muzyka i fajna atmosfera, którÄ… ja próbuje zawsze im przekazać podczas grania.


TechnoParty: JakiÅ› czas temu rozpoczÄ…Å‚eÅ› współpracÄ™ z Grzegorzem eS. Czy jesteÅ› zadowolony z efektów tej współpracy? 


Dj Arcane: Tak, bardzo dobrze nam się współpracuje. Dobre kawałki robi i dobrze miksuje. Jego tracki to dobry materiał, a nie jakieś zwykłe łupanie. Grzegorz to bardzo fajna osoba, z która dużo rozmawiam. Mam nadzieję, że niedługo nareszcie coś wyda, bo już najwyższa pora : )


TechnoParty: A teraz? Co robisz? Czy pracujesz nad czymÅ› nowym?


Dj Arcane: Teraz pracujÄ™ nad nowymi kawaÅ‚kami. BÄ™dÄ™ znowu robiÅ‚ pÅ‚ytÄ™ dla Artificial Beats. Mam już parÄ™ porobionych rzeczy, a część muszÄ™ jeszcze dokoÅ„czyć. ChciaÅ‚em również nagrać set, jednakże czekam caÅ‚y czas na nowe pÅ‚yty, wiÄ™c jeszcze trochÄ™ cierpliwoÅ›ci…


TechnoParty: Co możesz nam powiedzieć o swym nowym secie nagranym specjalnie dla TechnoParty?


Dj Arcane: Jest to set, który po raz pierwszy zrobiłem z samych moich tracków. Nie jest mocny, jest w nim dużo melodii. Mam nadzieję, że się spodoba. A jak dużo osób go ściągnie, to zrobię jeszcze Ownworx 2 : )


TechnoParty: Plany na przyszłość? Tą bliższą i tą dalszą?


Dj Arcane: Nowe tracki, tracki i tracki Zaplanowałem sobie dużo pracy i nauki na najbliższy czas. Będę też pracował nad kawałkami techno, a nie tylko hard techno i schranz. Poza tym planuje też na początku Nowego Roku otworzyć swój własny label.


TechnoParty: I już na zakończenie. Kilka słów do swoich fanów, proszę... : )


Dj Arcane: Wielkie dziÄ™ki za wszystkie maile i za wpisywanie siÄ™ do mojej ksiÄ™gi goÅ›ci. Bez Was na pewno nigdy bym tak daleko nie doszedÅ‚. DziÄ™kujÄ™ wszystkim i do  zobaczenia w Polsce!


TechnoParty: Ok, wielkie dzięki za wywiad.


Dj Arcane: DziÄ™ki również. „ Take care” : )

'
'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników'
'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników

Offline

 

#29 2006-12-19 12:20:55 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

Fafik
GSz Friend
Zarejestrowany: 2005-11-20
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

Ekstazy [MDMA] - najnowsze badania na temat jej trwałego wpływu na mózg
Anonim, 25. Kwiecień 2005 - 11:51 :: ecstasy | publikacje naukowe

Ekstazy, tysiące tabletek, które zostają spożywane każdego weekendu na niemal wszystkich kontynentach wprawiają w zmartwienie rządy wielu państw. Jeszcze żaden narkotyk nie zdobywał tak szybko swoich konsumentów. Pomyśleć że 20 lat temu ten środek był jeszcze legalny na całym świecie.(!) Już od wielu lat władze państw, w szczególności USA usilnie próbują zatrzymać wzrost popularności tego narkotyku i udowodnić szkodliwy wpływ MDMA - substancji zawartej w tabletkach ekstazy - na mózg człowieka. Tworzą całe kampanie na rzecz uświadamiania ludzi, jednak badania finansowane przez rząd są w większości bardzo nieudolnymi próbami udowodnienia owej domniemanej szkodliwości.

W ostatnich latach mieliśmy przykład owych nieszczęsnych badań. W 2002 roku opublikowano wynik badań kierowanych przez doktora George'a Ricaurte'a z Uniwersytetu Johna Hopkinsa. Badania te były szeroko upublicznione. Polegały na wstrzyknięciu 10 małpom dużych dawek rzekomej 3,4-metylendioxy-metamfetaminy (MDMA). Wyniki badań jednoznacznie sugerowały, że przeciętna dawka narkotyku, jaką typowy użytkownik spożywa w ciągu jednej nocy może spowodować trwałe uszkodzenia mózgu. Jak sie później okazało... do badań nie użyto MDMA. Małpom wstrzyknięto inna psychoaktywną substancję - metamfetaminę, co do której nie ma wątpliwości, że jest bardzo szkodliwa na organizm ludzki. Dawka którą sie posłużono była ogromna, dwie z osmiu małp umarło po podaniu narkotyku. Co dalej wyszło na jaw? ... Badanie było sponsorowane na 1.3 miliona dolarów...

Nic w tym własciwie nie powinno być dziwnego. Ricaurte współpracował od wielu lat z rządem USA, a ten wspierał jego badania, dając olbrzymie dotację. Wielu naukowców zajmujących się wpływem ekstazy na człowieka posądza dr Ricaurte'a o celowe próby mieszania danymi lub ich specyficznym interpretowaniem w celu wyciągnięcia większych dotacji dla badań, które są pomyślne dla interesów rządu.

Jest jednak nadzieja, że może uda się kiedyś poznać obiektywną prawdę, na ile tak naprawdę MDMA wpływa na ludzki mózg. W marcu tego roku w American Journal of Psychiatry opublikowano wyniki badań grupy naukowców z Uniwersytetu Cambridge. Podeszli oni do badania od strony genetyki. Wybrali 124 osoby, z tego 66 zaawansowanych użytkowników ekstazy, 30 użytkowników konopi, oraz 28 osób nie używających żadnych środków narkotycznych. Następnie posegregowali osoby pod względem genów, kontrolujących nośniki serotoniny w mózgu. Każdy człowiek posiada dwie kopie tego genu o dwóch możliwych rodzajach, daje to 3 możliwe klasyfikacje genotypu: ll, ss lub ls. Badania polegały na przeprowadzeniu testu komputerowego odczytującego ludzkie emocje, w którym osoby badane musiały odpowiadać szybko na radosne lub smutne słowa. Wyniki pokazały, że w ponad połowie grupy osób z genotypem ss które używały ekstazy, wykryto przynajmniej lekką depresję. Mniejszy współczynnik depresji otrzymano w grupie osób z genotypem ls. Osoby z genotypem ll nie okazały żadnych zmian nastroju. Nie zanotowano podobnych wachań nastrojów u osób z różnymi genotypami, nie używających narkotyków, ani u osób używających tylko konopi. Ciekawostką jest to, że osoby z genotypem ss popadają częściej w depresję z powodu porażek życiowych, niż osoby z pozostałymi genotypami. Widać więc wyraźnie, że ekstazy może powodować depresję u osób z predyspozycjami genetycznymi. Mamy teraz odpowiedź na pytanie dlaczego pewne osoby spożywają ekstazy bez większych problemów, inne osoby natomiast nie mogą sobie poradzić z psychicznymi efektami jakie MDMA wywiera na nich, popadają w depresję, zamykają się i ograniczają świat do weekendowej zabawy. Więc drogi poszukiwaczu mocnych wrażeń... jeżeli masz zamiar zacząć niebezpieczną zabawę, warto najpierw poznać swój umysł i swoje ciało...

Offline

 

#30 2007-02-13 00:04:17 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

muszkieter
Mickiewicz ;)
SkÄ…d: // nakas //
Zarejestrowany: 2005-12-30
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

from:RZECZPOSPOLITA[10.02.07]


kultura
CLUBBING

Kryzys muzyki klubowej


Polska scena klubowa, zamiast rozkwitać, od kilku lat jest w impasie. Mamy niewielu uznanych producentów, coraz mniej ambitnych klubów i zaledwie garstkę fanów, bardziej zainteresowanych ciekawymi brzmieniami elektronicznymi niż komercyjnymi hitami


Choć pierwsze kluby pojawiły się 15 lat temu, do dziś nie wykształciła się u nas prawdziwa kultura klubowa. Grupa znawców tej muzyki jest bardzo wąska. Podobnie jak grono gwiazd - producentów i didżejów - które prawie się nie zmieniło od lat 90. Brakuje prestiżowego pisma i rozgłośni promujących muzykę elektroniczną. Jedyny nurt, jaki ma się dobrze, to komercyjne dyskotekowe hity oferowane w Radiu Eska i Radiostacji.

Tymczasem na muzykę klubową składa się kilkadziesiąt różnorodnych gatunków, w tym wiele wysublimowanych, które potrafią docenić jedynie zorientowani, śledzący ich rozwój odbiorcy. Ale polskie kluby zdominowała łatwa muzyka, czyli remiksy tanecznych przebojów.

Jeszcze kilka lat temu dobrze prosperowały u nas kluby promujące bardziej wyszukane i trudniejsze w odbiorze nurty. - Nawet w Czechach i na Węgrzech scena klubowa jest bardziej rozwinięta - ocenia Novika, wokalistka i producentka łagodnej elektroniki. - Kiedyś i u nas każdy nurt miał swoje miejsce. Zwyciężyło jednak brzmienie schlebiające szerokiej publiczności, darmowe imprezy i tani didżeje bez doświadczenia. Ciekawsze gatunki zeszły do podziemia, renomowani didżeje grają rzadziej lub wcale.


Mamy się czym chwalić

Dlatego polscy słuchacze nie znają nawet tych kilku rodzimych producentów, którzy cieszą się uznaniem za granicą. - Przecież mamy się czym chwalić -mówi Novika. - Artystą o międzynarodowej renomie na scenie minimal techno jest Jacek Sienkiewicz. Dla zagranicznych wytwórni wydają łódzki producent SLG i szczeciński duet 3 Channels. Sukcesy odnoszą też twórcy sceny house, np. Karol XVII i MB Valence. No i jest wreszcie Envee - człowiek z ogromnym potencjałem, coraz bardziej ceniony za granicą.

Wielu producentów niekomercyjnej elektroniki skazuje na niebyt kondycja polskiej fonografii. Dobra muzyka klubowa skierowana jest do wąskiego grona, a wytwórniom nie opłaca się tłoczyć płyt w małych nakładach. Nie chcą wydawać singli z remiksami przeznaczonych dla didżejów i kolekcjonerów. A właśnie one są podstawą funkcjonowania elektroniki na świecie. -W muzyce klubowej sukcesu nie mierzy się sprzedażą płyt - wyjaśnia Envee. -To subkultura fascynatów, ważniejsze jest uznanie didżejów. To oni, grając podczas imprez nasze utwory, wystawiają nam najlepsze świadectwo.

Dlatego single Envee'go & Niewinnych Czarodziejów, wydawane za granicą na płytach winylowych, rozchodzą się na świecie w kilkutysięcznych nakładach.

Dla młodych twórców, którzy na swą markę dopiero pracują, szansą jest darmowe oprogramowanie komputerowe do produkowania muzyki oraz Internet, który pozwala ją prezentować. Dj Adamus uważa, że dzięki temu za dwa - trzy lata będziemy obserwować w Polsce rozkwit młodych produkcji. Nie wiadomo, czy wtedy znajdą się jeszcze odbiorcy zainteresowani tą muzyką.


Klub to nie dyskoteka

Wiele klubów, nawet tych legendarnych, ma kłopoty z frekwencją. Pierwsze pokolenie wychowanków muzyki klubowej jest już po trzydziestce, a taneczne parkiety zapełniają dziś młodzi, którym nowe miejsca szybko się nudzą. Właśnie zamknął się warszawski On-Off, jeszcze kilka miesięcy temu jeden z najważniejszych lokali w kraju. W mniejszych miastach renomowane kluby, jak białostockie Metro, odczuwają odpływ młodej inteligencji zagranicę. Dobrze prosperują takie miejsca jak lubelska Czekolada, która oferuje wysoki standard, ale i muzykę środka.

Boom muzyki klubowej trwał tylko kilka lat. Warszawską Piekarnię jako pierwszą odwiedzały światowe gwiazdy. Przed drzwiami ustawiały się kolejki mimo płatnego wstępu i surowej selekcji. Aura elitarności, którą później zaczęły otaczać się także inne miejsca, zamiast przyciągać, zniechęciła. Wielu klubowiczów wybrało gorsze imprezy z darmowym wstępem. Z czasem, mimo tanich biletów, trudno było o publiczność na występie cenionego zagranicznego didżeja.

Muzyka klubowa nie ma racji bytu bez tradycji clubbingu, czyli odbiorców, którzy regularnie odwiedzają taneczne parkiety w poszukiwaniu ciekawych gatunków i cenionych didżejów. A Polacy nadal wolą spędzać noc w jednym miejscu, zainteresowani głównie tym, żeby się napić i pobawić. Simon, menedżer artystyczny Piekarni, mówi: -Młodzi ludzie nie potrafią odróżnić porządnego klubu od dyskoteki, nie znają nawet nazw gatunków muzycznych. Nikt ich nie edukował, nie mieli skąd czerpać wzorców.

O kształtowanie gustów powinni dbać menedżerowie programowi, odpowiedzialni za ofertę muzyczną klubów. Jednak u nas ta profesja właściwie nie funkcjonuje. -Kluby są źle zarządzane. Dla właścicieli liczą się wysoki utarg z baru i tłum na parkiecie - ocenia Simon. - A klub musi zaskakiwać. Powinien być miejscem inspirujących zdarzeń, w którym można coś przeżyć, poznać ludzi. To wymaga inwestycji w dobrych didżejów, scenografię.

Takie tętniące miejsca można w Polsce policzyć na palcach jednej ręki. I dlatego w powszechnym odbiorze muzyka klubowa wciąż się kojarzy z potańcówką do topornych rytmów.

PAULINA WILK

--------------------------------------------------------------------------------

Leksykon klubowy
¦ Clubbing - to po prostu sposób spÄ™dzania wolnego czasu w klubach, ostatnio częściej utożsamiany z odwiedzaniem kilku miejsc w ciÄ…gu weekendu i poszukiwaniem wrażeÅ„ - różnorodnych gatunków i didżejów, innych estetyk, nowych znajomoÅ›ci.

¦ Muzyka klubowa - wywodzi siÄ™ z muzyki disco, tworzonej w latach 70. z myÅ›lÄ… o tanecznych parkietach. DziÅ› skÅ‚ada siÄ™ na niÄ… kilkadziesiÄ…t zróżnicowanych gatunków, niekoniecznie do taÅ„ca. ZaliczajÄ… siÄ™ do nich m.in. relaksujÄ…cy lounge, chillout i down tempo, wysublimowany minimal i nu jazz, a także psychodeliczny trance czy jedna z najcięższych, opartych na bardzo szybkim rytmie, odmian - shranz.

¦ Selekcja - sposób dobierania goÅ›ci, jeden z zabiegów marketingowych stosowanych przez renomowane kluby, wspierajÄ…cy ich wizerunek jako miejsc elitarnych i niedostÄ™pnych. Wywodzi siÄ™ z nowojorskiego Studia 54. Temu samemu sÅ‚uży wydawanie kart dla staÅ‚ych klientów.

¦ House - najpopularniejsza w Polsce odmiana muzyki klubowej, przystÄ™pna, stworzona do taÅ„ca. Jej nazwa pochodzi od klubu Warehouse w Chicago, gdzie w latach 70. DJ Frankie Knuckles prezentowaÅ‚ nowatorskie połączenie disco, funku i soulu.

Offline

 

#31 2007-02-13 00:15:49 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

cykoelektryko
IMMORTAL™
SkÄ…d: Radom
Zarejestrowany: 2005-11-13
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

ameryki nie odkryla :F ale klawo ze napisala to w ogolno dostepnej gazecie

Ostatnio edytowany przez cykoelektryko (2007-02-13 00:16:24)

Offline

 

#32 2007-02-13 00:18:38 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

muszkieter
Mickiewicz ;)
SkÄ…d: // nakas //
Zarejestrowany: 2005-12-30
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

cykoelektryko :

ameryki nie odkryla :F ale klawo ze napisala to w ogolno dostepnej gazecie

dokładnie

Offline

 

#33 2007-02-13 10:33:14 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

Wojtek
°
Skąd: Jastrzębie-Zdrój
Zarejestrowany: 2005-12-11
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

Marc_X :

fajny artykuli przed chwileczka znalazlem big_smile

Największa impreza techno w Polsce nazywa się

Noc pojednania
PomaraÅ„czowe wÅ‚osy, zielone brody, kolczyki w nosie. Muzyka wbijajÄ…ca siÄ™ w uszy do granic wytrzymaÅ‚oÅ›ci, lasery i oÅ›lepiajÄ…ce stroboskopy. Kto zna imprezy techno, ten wie. Kto nie zna, niech zapnie pasy, rusza „Noc pojednania”.

Wielki napis ostrzega, że jeÅ›li wniesiesz na salÄ™ szklankÄ™ to pokruszy ci siÄ™ ona w dÅ‚oni. 130 decybeli i nie ma żartowania. Okulary zostajÄ… w domu, pijemy z plastiku. ZresztÄ… nikt tu prawie nie pije, kilka minut tych decybeli zrekompensuje parÄ™ dobrych promili. A jeżeli muzyka nie wystarczy zapraszamy do ubikacji, gdzie z każdej kabiny wystajÄ… dwie pary nóg. To chÅ‚opcy i dziewczÄ™ta „oddychajÄ… Å›wieżym pyÅ‚kiem”. ZmÄ™czenie precz! Zabawa wre. Przez najbliższÄ… dobÄ™ proszki nie pozwolÄ… spać. ZresztÄ… kogo to obchodzi. „PaÅ‚er to paÅ‚er”.
— SÅ‚yszysz? DJ Mark Spoon, londyÅ„ska gwiazda. To na niego przyjechaÅ‚em aż z Bydgoszczy.
Faktycznie musi być niezły, bo impreza odbywa się aż w Bielsku. Chcesz mi coś powiedzieć? Zapomnij o tym. Nawet gdybyś krzyczał i tak cię nie usłyszę. Chcesz zobaczyć jak wyglądam? Musielibyśmy wyjść na zewnątrz. Tutaj oślepiające światło to uniemożliwia. Zresztą i tak wszyscy stoją do siebie tyłem. Po prostu skup się na sobie. Baw się i gwiżdż. Tak, Gwiżdż! Gwizdanie to wspaniała rzecz. Kto ma gwizdek ten jest gość. Widziałem faceta, który wyrwał sobie przedniego zęba żeby lepiej gwizdać. Tutaj i tak tego nikt nie zauważy.

— DJ Hooligan z Amsterdamu bÄ™dzie o czwartej. To dopiero bÄ™dzie jazda!
Nie wciągałeś proszku - wypij Red Bulla. Jest druga nad ranem a zabawa potrwa do dwudziestej. Bez wspomagania ani rusz. A tutaj musisz dać z siebie wszystko. Przez chwilę zapominasz, że masz kłopoty w domu, nudną pracę i szkołę. Wtapiasz się w tłum i płyniesz. Nie musisz myśleć że twoja fryzura czy ubranie wyglądają nie tak. Tutaj, wśród tych siatek i krat (jedyna dekoracja) naprawdę nikt na ciebie nie patrzy.

— Jeszcze nigdy nie widziaÅ‚em tylu ludzi, którzy w tym samym momencie tracÄ… orientacjÄ™, nie wiedzÄ… co siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwie z nimi dzieje — mówi ktoÅ› wychodzÄ…c z lokalu.
To fakt. Ten prawdziwy tÅ‚um organizatorzy szacujÄ… na trzy i pół tysiÄ…ca ludzi. Przed wejÅ›ciem nic nie wskazuje na to, że stoimy u wrót czegoÅ› takiego. MaÅ‚e, ledwie oÅ›wietlone drzwiczki z napisem „Techno Planet”. Nic nie widać ani nie sÅ‚ychać, choć ten, kto stÄ…d wychodzi w ogóle niewiele sÅ‚yszy.

Jest szósta. Dla nas zabawa już się skończyła. Niektórzy zostaną tu aż do dwudziestej. Inni dopiero przed chwilą weszli. Reszta, tak jak ja opuszcza to miejsce by resztkami sił powrócić do domu witając nowy dzień.
Dziś Święto Niepodległości.

tekst z "Medium Magazyn Politologa" - Dwutygodnik Nieregularny, nr 4 (andrzejkowy), Kraków 28 XI 1997

Duzo juz slyszalem o Techno Planet, choc zadnych szczegolow, mialem kumpla ktory tam jezdzil (pewnie byl z 1 czy 2 hehe) kiedys nawet planowalismy tam jechac, ale to byly mlode lata...

hehe troche niezlego szpanu w tym artykule, big_smile ale...
Co to bylo za miejsce, kto tam byl? jaka muza tam panowala? big_smile

'
'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników

Ostatnio edytowany przez Wojtek (2007-02-13 11:07:14)

Offline

 

#34 2007-02-13 13:12:58 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

Cipek
No One Important
SkÄ…d: Szczecin
Zarejestrowany: 2006-05-08
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

zajebiste artykuly big_smile szczegolnie ten o slasku smile z zaciekawieniem sie czyta i niezle wciaga smile  i troche stary jest raczej wink

Ostatnio edytowany przez Cipek (2007-02-13 13:21:56)

Offline

 

#35 2007-03-29 19:58:05 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

Wojtek
°
Skąd: Jastrzębie-Zdrój
Zarejestrowany: 2005-12-11
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

Jan Hammer

Kariera Jana Hammera rozpoczęła się od muzyki klasycznej, poprzez jazz i rock, aż do elektroniki, dźwięków syntezatorów, mediów interaktywnych, telewizji, filmu i animacji. Jego dokonania nagrodzono nagrodami Grammy i wieloma złotymi i platynowymi płytami na całym świecie. Jego nazwisko można znaleźć na wielu płytach począwszy od albumów solowych od 1970 do 1990, jak i na wspołtwórczych z: Jeff Beck, Al Di Meola, Mick Jagger, Carlos Santana, Stanley Clarke, Neal Schon, Elvin Jones i wieloma innymi.

Jan Hammer skomponował i wyprodukował 14 soundtracków, muzykę do 90 odcinków "Miami Vice" (razem 4 soundtracki z czego motyw przewodni stał się numerem jeden na światowych listach), 20 odcinków do brytyjskiego serialu "Chancer", i muzykę do "BEYOND the Mind's Eye" - jednych z najlepiej sprzedających się videoklipów w historii Billboardu.

Urodził się w Czechosłowacji, w Pradze. Na pianinie rozpoczął grać w wieku 4 lat, regularne lekcje podjął w wieku 6 lat. Już w wieku 14 lat występował ze swoim jazzowym trio w Europie wschodniej. Wstąpił do Praskiej Akademii Muzyki, ale wraz z Radziecką inwazją w 1968, wyjechał do Stanów, gdzie otrzymał stypendium do Szkoły Muzyki Berklee w Bostonie i przyjął obywatelstwo amerykańskie.

Przez jeden rok Jan występował z Sarah Vaughan jako klawiszowiec/dyrygent. W 1971 został członkiem Mahavishnu Orchestra, wtedy najbardziej cenionej grupy jazzowo-rockowej, sprzedającej ponad 2 miliony płyt na świecie i wykonującej 530 koncertów, aż do pożegnalnego koncertu 31 grudnia 1973.

Karierę solową rozpoczął płytą "The First Seven Days" (1975), wyprodukowaną i nagraną w Red Gate Studio na jego farmie na północy stanu Nowy York. Przez dekadę wyprodukował i wykonał ponad 20 albumów ze swoimi własnymi zespołami (The Jan Hammer Group, a później Hammer) i z takimi muzykami jak Beck, Di Meola, Neal Schon (z Journey) i innymi. W 1983 Jan dołączył do Becka, Jimmiego Page'a, Erica Claptona, Joe Cocker'a i innych w serii koncertów dobroczynnych na rzecz Ronnie Lane's ARMS (Action Research into Multiple Sclerosis). W 1984 Jan grał na She's The Boss Micka Jaggera i Flash Jeffa Becka - gdzie za piosenkę "Escape" dostał nagrodę Grammy.

W tym samym roku Jan Hammer nagrał trzy główne soundtracki, kilka filmów dokumentalnych, filmów dla telewizji, reklamówek i ramówek telewizyjnych. Największe wyzwanie przyszło jesienią 1984 roku, kiedy to producenci "Miami Vice" zwerbowali go cotygodniowego udzwiękawiania kolejnych odcinków serialu.

W 1985 roku "Miami Vice Theme" (MCA Records) było hitem Billboardowej listy 100 najlepszych singli, w wyniku czego stało się pierwszym i jedynym oryginalnym wykonaniem intrumentalnym z soundtracku telewizyjnego, które osiągneło taki sukces. "Miami Vice Theme" stało się miedzynarodowym przebojem i przyniosło Hammerowi dwie nagrody Grammy: za najlepszy utwór pop intrumentalny i najlepszą kompozycję instrumentalną.

"Miami Vice II" i "Escape From Television" wydano w milionach egzemplarzy w 1987, obie płyty zawierały "Crockett's Theme", które stało się europejskim hitem, dostając się na czołówki list przebojów w sześciu krajach. Cały kolejny rok nagrywał muzykę do serialu. Pół roku przeznaczył na budowę nowego studia Red Gate na swoich włościach w stanie Nowy York.

Natychmiast po budowie nowego studia zrealizował kilka projektów dla kina i telewizji, m.in. produkcję HBO "Clinton and Nadine" z Ellen Barkin i Andym Garcia. "Snapshots" było pierwszym pełnym albumem z nowego studia, gdzie Jan komponował, wykonywał i wyprodukował każdy kawałek. Film promocyjny "Too Much To Lose", którego pierwszy singliel wykonywali Jeff Beck, David Gilmour z Pink Floyd i Rongo Starr.

Lata 90-te przyniosły nowe spojrzenie na udźwiękawanie filmów kinowych i telewizyjnych, rozpoczynając od "I Come In Peace" (z Dolphem Lundgrenem); "Curiosity Kills" (z Rae Dawn Chong i C. Thomas Howell); wszystkie 20 odcinków serialu "Chancer"; kilka odcinków "Tales From the Crypt" prod. HBO; spotu telewizyjnego dla Amnesty International, z prezedentem Czech Vaclavem Havlem; dwóch pilotów dla telewizji NBC "Knight Rider 2000" (z Davidem Hasselhoffem) and "News At 12"; "The Taking of Beverly Hills" (Columbia Pictures), "Ken Wahl's first post Wiseguy vehicle"; i "Sunset Heat" (z Dennisem Hopper, Michaelem Pare i Adamem Ant).

Następny projekt Jana Hamera był wielkim krokiem w świat komputerowej animacji, jako kompozytora i wykonawcy oryginalnej ścieżki dla video-albumu Miramar Productions - BEYOUND The Mind's Eye, wydanego w październiku 1992 roku. Muzyka zgrana z animacją przełamująca znane wtedy bariery wirtualnej rzeczywisctości. Roger Ebert ("Siskel & Ebert At the Movies) w "rekomendacji video tygodnia" nazwał ją "zapierającą dech w piersiach". Leonard Maltin (w radio CBS) określił ją: "porażający pokaz komputerowej animacji... hipnotyzująca... 'BEYOND The Mind's Eye' ukazuje możliwości wschodzącej sztuki [animacji komputerowej]".

BEYOND The Mind's Eye w 1993 roku bylo jednym z pieciu najlepiej sprzedających się wideoklipów - według listy Billboardu. Spędził 112 kolejnych tygodni na liscie (aż do marca 1995), i dostał 3 platynowe płyty.

1994 rok Jan poświęcił na wydanie swojego pierwszego po latach, niesoundtrackowego, albumu pod swoim nazwiskiem. Wrócił do współpracy z Jeffem Beckiem w "Underground" - przypomnieniu ich wcześniejszej udanej pracy w przeszłości. Tytułowy kawałek łączy styl flamecko Becka i funky klawiszy Hammera. Tenorowy saxofon Michaela Breckera można usłyszeć w spokojnym, jazzowym "Peaceful Sundown" i w krańcowym cybertechnicznym R&B "Curiosity Kills".

Z nastaniem 1995 roku Jan, z nową pasją i kreatywnością, powrócił do nagrywania soundtracków. Rozpoczął od godzinnego dramatu rodem z Uniwersalu "Vashing Son" z Russellem Wong z Joy Luck Club, a potem skomponował motyw przewodni i ścieżkę do 13 odcinków serialu. Skomponował i wykonał muzykędo dwóch filmów później wydanych w 1996: "A Modern Affair" (Stanley Tucci, Lisa Eichorn, Caroline Aaron i Tammy Grimes) i "In the Kingdom Of the Blind the Man With One Eye is King" (Will Petersen, Paul Winfield). Rok zakończył pisząc do "Beastmaster III - The Eye of Braxus" - długo oczekiwanego sequela fanów magii i miecza (występowali Mark Singer i Lesley-Anne Down).

W 1996 Jan Hammer znowu odnosił sukcesy. Do jego udziału przypadły: film tygodnia NBC "The Babysitter's Seduction (Phylicia Rashad, Stephen Collins, Keri Felicity Russell); "The Secret Agent Club" przyszła realizacja z Hulkiem Hoganem, Richardem Mollem, Barrym Bostwickiem i Lesley-Anne Down; "The Corporate Ladder" (Anthony Dennison, Ben Cross, Jennifer O'Neill) produkcji Orionu.

Także w 1996, aż do 2000 Jan był zatrudniony do skomponowania wszystkich utworów dla TV Nova, pierwszej komercyjnej telewizji w Europie Wschodniej z siedzibą w Czechach. Skomponował wszystko, wliczając 23 motywy przewodnie programów stacji, 50 różnych ramówek stacji, muzykę do wszystkich programów specjalnych stacji, oraz muzykę do wszystkich wiadomości, wydarzeń sportowych i prognozy pogody.

W 1997 skomponował również ciężką, rozkową ścieżkę do gry "Outlaws Racers" (MegaMedia). Kolejnym projektem było stworzenie motywu i ścieżki do pilota serialu "Prince Street" (NBC-TV) z Vincentem Spano i Mariska Hargitay. Ciekawostką 1997 roku jest pojawienie się sześciu płyt CD z kompilacjami kompozycji i wykonań Jana Hammera. Jedna z nich - "Pure Moods" (Virgin) zagościła 49 tygodni na Billboardowej liście albumów pop. Sprzedano ponad 4 miliony kopii na świecie - fenomen przy takich wydawnictwach.

Rok 1999 Jan Hammer rozpoczął od kompozycji "Even Odds" na płytę Jeff'a Beck'a "Who Else?" (Epic). Ostatecznie też poskładał trzeci, ostatni album pierwszego jego zespołu Mahavishnu Orchestra. Album nagrany w 1973 roku, tuż przed rozpadem zespołu. Premiera była przekładana, aż do decyzji założycieli zespołu w grudniu 1998 (25 lat później). Album został ochrzczony mianem Świętego Grala muzyki "fuzji" (jazz-rock). To ten album, gdzie Jan, John McLauglin, Billy Cobham, Jerry Goodman i Rick Laird dali wszystko z siebie. Album spotkał się z przychylnością krytyki i sukcesem komercyjnym. Wśród kawałków jest utwór "Sister Andrea" - klasyk Jana Hammera.

Kiedy kontrakt z TV Nova miaÅ‚ siÄ™ ku koÅ„cowi, w 2000 zmieniÅ‚ siÄ™ wÅ‚aÅ›ciciel stacji. Nowe kierownictwo, chcÄ…c zaznaczyć nowÄ… twarz i tożsamość marki, zgÅ‚osiÅ‚o siÄ™ do Jana, aby skomponowaÅ‚ nowÄ… muzykÄ™ pod nowÄ… ramówkÄ™ i nowe programy. W 2000 roku także zostaÅ‚a otwarta oficjalna strona' 'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników. JesieniÄ… Jan wydaÅ‚ "Snapshots 1.2" (one Way Records). Kompakt, reedycja "Snapshots" z 1989 roku, zostaÅ‚ cyfrowo poprawiony i doÅ‚ożono 2 nowe bonusowe kawaÅ‚ki.

W styczniu 2001 powrót "Miami Vice" do telewizji TNN zaowocował drastyczną ilością odwiedzin na stronie internetowej i wzmożył zainteresowanie już 15-letnim albumem. Odwiedzający najczęściej zadawali pytanie o wydanie pełnej wersji soundtracku. Jan Hammer: "Fani pytali o utwory, które nawet ja zapomniałem przez te lata, więc musiałem oglądnąć cały serial. Zorientowałem się ile utworów aż prosiło się o wydanie". I tak Jan zaczął nagrywać większość wcześniej nie wydanych utworów. Aby zachować spójność materiału korzystał przy tym ze swojego starszego sprzętu, pomagając sobie tylko nowoczesnym, cyfrowym.

W 2002 "Miami Vice: The Complete Collection" zostało wydane. Pierwsza płyta, z dwupłytowego wydania, zawierała wszystkie 20 kompozycji z poprzednich wydań Hammera: "Miami Vice", "Miami Vice II", "Miami Vice III", "Escape from Television", "Snapshots". Druga płyta zawierała 22 nigdy nie publikowane utwory, słyszalne tylko w ścieżce w serialu. Jesienią 2002 do zimy Jan wykonywał prace dla "Red Cap", sześciogodzinnego miniserialu BBC. W serialu występował Tazmin Outhwaite, gwiazda znana z serialu "East Enders".

W 2003, w wyniku zapotrzebowania na wcześniejsze prace Hammera, Sony Records dało zielone światło na wydanie debiutanckiego albumu z 1975 roku "The First Seven Days". Jan, wraz z producentem Bob'em Belden zremasterowali cyfrowo cały album w Sony New York Studios. Jan był zachwycony, ze po ponad 25-latach mógł usłyszeć swój album w jakości jakiej powinien być słuchany. Po raz pierwszy klasyczny album wyposażono w 12-stronicową okładkę, długą biografię i zdjęcia z epoki nigdy nie publikowane wcześniej. Prapremierę zaplanowano na czerwiec 2003.

Jan Hammer zapracował sobie na uznanie w świecie, gdzie nowoczesna muzyka styka się ze sztuka wizualizacji. Od psychedelicznych rytmów Mahavishnu Orchestra, przez docenione rarytasy z Miami Vice, aż do post-modernistycznych klimatów w wielu utworach dla telewizji, Jan Hammer konsekwentnie wysuwa się na front muzycznych wojowników. Zawsze sięga głębiej do swoich pomysłów, świata muzyki i sztuki stając się lepszym.

(Czerwiec 2003)
tÅ‚umaczenie, za zgodÄ…' 'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników
Krzysztof Wiśniewski

Offline

 

#36 2008-01-05 16:50:07 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

adrian.sosnowski
GSz Newbie
Zarejestrowany: 2008-01-05

Re: [info] Artykuły i Wywiady

Lubisz oryginalnie wyglÄ…dać na imprezie klubowej, poczuć siÄ™ wyjÄ…tkowo i wyglÄ…dać niepowtarzalnie? Pewnie tak, ale niewÄ…tpliwie nie jednokrotnie miaÅ‚eÅ› duży problem w wyborze ciuchów na imprezÄ™ klubowÄ…. Wtedy też zadawaÅ‚eÅ› sobie pytanie czy istniejÄ… ciuchy w clubbignowym stylu, w których mógÅ‚byÅ› udać siÄ™ na wymarzonÄ… imprezÄ™, gdzie bÄ™dziesz wyróżniaÅ‚ siÄ™ z tÅ‚umu bawiÄ…cych siÄ™ osób. Na pewno nie udasz siÄ™ na zabawÄ™ w codziennej garderobie. Ubrania w stylu klubowym muszÄ… łączyć w sobie pewnÄ… dozÄ™ elegancji, luźnego stylu oraz przede wszystkim muszÄ… charakteryzować siÄ™ wysokÄ… oryginalność. PiszÄ…c proÅ›ciej w takich ciuchach musimy czuć siÄ™ wygodnie, ale nie możemy wyglÄ…dać przeciÄ™tnie. SprawÄ… oczywistÄ… jest również fakt wyboru ubrania dopasowanego do profilu imprezy. Inaczej ubierzemy siÄ™ na imprezÄ™ firmÄ…, inaczej do klubu, a jeszcze inaczej na ogromny klubowy event. Ważnym czynnikiem wyboru ciuchów jest również rodzaj muzyki granej w klubie, do którego chcemy siÄ™ udać. W artykule raczej skupie siÄ™ na kulturze klubowej, czyli na imprezach z  muzykÄ… elektronicznÄ…: house, electro, techno czy mocniejszÄ… hardstylowÄ….


Od kilku lat na polskim rynku obecne sÄ… zagraniczne marki odzieży klubowej. PoniekÄ…d do tych marek możemy zaliczyć znane nam wszystkim marki takie jak H&M, Puma czy RBK, które swoim stylem reprezentujÄ… styl „street”. TrochÄ™ mniej znanymi, a zarazem droższymi holenderskimi markami obecnymi na naszym rynku sÄ… Scotch & Soda oraz Doramafi. W artykule tym chcielibyÅ›my skupić wiÄ™kszÄ… uwagÄ™ na polskich markach klubowej odzieży. Najpopularniejszymi markami sÄ… z pewnoÅ›ciÄ… House i Cropp. House jest przykÅ‚adem odzieży w stylu „street”, jednakże od kilku miesiÄ™cy można zaobserwować, iż styl marki House zbliża siÄ™ coraz bardziej do produktów Croppa, które przeznaczona sÄ… raczek dla fanów muzyki hip-hop i wielbicieli deski snowbordowej. OczywiÅ›cie nieraz spotkamy siÄ™ z produktami pasujÄ…cymi do stylu klubowego w sklepach z innymi markami, ale ciuchy te nie stanowiÄ… wiÄ™kszoÅ›ci aktualnych kolekcji.


PrzeglÄ…dajÄ…c Internet można natomiast natrafić na dosyć maÅ‚o znane i mÅ‚ode marki odzieży klubowej, mianowicie mam na myÅ›li Embros, Boycott lub Camden Town. Ta ostatnia nie tylko posiada swoje produkty, ale również sprzedaje ciuchy londyÅ„skich znanych marek, przez co wybór ubraÅ„ jest wyjÄ…tkowo duży. Ciuchy Boycott reprezentujÄ… dość specyficzny klimat, który odpowiada raczej węższej grupie zainteresowanych osób. SÄ… to głównie koszulki z nadrukami w stylu muzycznym, ale raczej dla fanów mocniejszych beatów. WiÄ™kszÄ… uwagÄ™ przykuwa marka Embros, która w swojej pod nazwie „streetwear for clubbers” jednoznacznie wskazujÄ™ grupÄ™ odbiorców. Sklep nie posiada bardzo dużej iloÅ›ci produktów, jednakże ciekawostkÄ… może być podziaÅ‚ ciuchów na 4 główne kategorie: street, house, techno oraz hardstyle, przez co nadruki na ubraniach sÄ… bardziej dopasowane do stylu muzycznego klientów. Sklep w swojej kolekcji posiada dużo dopasowanych t-shirtów, miÄ™kkich w dotyku bluz z kapturem i na zamek, a także zawsze modnych i seksownych koszulek polo.


Po dłuższym zastanowieniu można stwierdzić, że nie ma jednej najlepiej pasującej marki do klubowego oraz imprezowego stylu. Ważne jest, aby się wyróżniać i dobrze się czuć w danych ciuchach, a wybór marki to drugorzędna sprawa.


Linki:'
'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników'
'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników'
'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników'
'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników'
'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników'
'linki widoczne tylko dla zalogowanych u¿ytkowników

Autor: Adrian Sosnowski

Offline

 

#37 2008-01-05 17:50:50 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

AMERICAN GRIZZLY
Twój stary pijany
Zarejestrowany: 2005-12-06

Re: [info] Artykuły i Wywiady

omg

Offline

 

#38 2008-01-05 17:55:30 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

tekknotek
DESTRO SS & DESTRO RECORDS
SkÄ…d: stolyca
Zarejestrowany: 2006-05-11
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

cos dla lola lol

Offline

 

#39 2008-01-05 17:56:15 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

cykoelektryko
IMMORTAL™
SkÄ…d: Radom
Zarejestrowany: 2005-11-13
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

adrian.sosnowski :

Lubisz oryginalnie wyglądać na imprezie klubowej, poczuć się wyjątkowo i wyglądać niepowtarzalnie?

zawsze tak sie czuje

Offline

 

#41 2008-01-05 17:58:42 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

LSDj
Włóczykij
SkÄ…d: SO
Zarejestrowany: 2005-11-14
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

i tak najlepsze ciuchy kupuje sie w lumpexach

Offline

 

#42 2008-01-05 18:02:06 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

gutek81
Bad As I Wanna Be
Administrator Forum
SkÄ…d: PZ
Zarejestrowany: 2007-04-04
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

butiki new yorker'a roxx tongue

Offline

 

#43 2008-01-05 18:02:15 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

stanioo
electronical
SkÄ…d: Cieszyn
Zarejestrowany: 2007-11-15

Re: [info] Artykuły i Wywiady

ktos ma napewno dojscie do podrobek big_smile pochwalic sie

Offline

 

#44 2008-01-05 18:02:19 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

n3rv
Ukarany
Zarejestrowany: 2007-01-13

Re: [info] Artykuły i Wywiady

ziomek sie zarejestrowal wrzucil pozal sie boze artykul i mysly ze jest hajfi superstar krzywy
rrrrrispekt

Offline

 

#45 2008-01-05 18:06:17 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

cykoelektryko
IMMORTAL™
SkÄ…d: Radom
Zarejestrowany: 2005-11-13
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

n3rv :

ziomek sie zarejestrowal wrzucil pozal sie boze artykul i mysly ze jest hajfi superstar krzywy
rrrrrispekt

twoj ziomek?

Offline

 

#46 2008-01-05 18:12:51 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

n3rv
Ukarany
Zarejestrowany: 2007-01-13

Re: [info] Artykuły i Wywiady

@cyko
nie tongue

Ostatnio edytowany przez n3rv (2008-01-05 18:13:41)

Offline

 

#47 2008-01-05 18:14:52 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

cykoelektryko
IMMORTAL™
SkÄ…d: Radom
Zarejestrowany: 2005-11-13
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

Punkowa rewolucja wkrótce ustąpiła drogę następnemu
ruchowi muzycznemu. W 1978 New Wave objęła niemal
każdego, kto skrócił przydługie gitarowe solówki i swoje
włosy. Ten kierunek rozszerzył punkowe horyzonty
włączając nowe instrumenty jak saksofony i klawiatury
ale jeszcze nie syntezatory. New Wave była znacznie
bardziej poskromioną bestią niż punk a wytwórnie płytowe
odetchnęły z ulgą wraz z nadejściem bardziej
przyjaznego power-popu.

Po sukcesie Trans-Europe Express, Kraftwerk był
awangardÄ… New Wave, awangardÄ… samÄ… w sobie.
Przesuwając się z objętych niemieckimi wpływami
Autobahn i Radio-Activity do bardziej melodyjnych,
o europejskim duchu perspektyw, był wtedy gotowy
do zwrócenia swojej uwagi na produkcję albumu na
skalę światową. Utrzymali swój automatowy image
i nadali mu kolejny, istotny krok naprzód.

Utrzymująca się uporczywie izolacja grupy oznaczała
idealne ukierunkowanie dla nowo kreujÄ…cej siÄ™ ery
elektronicznego popu - do tego stopnia, że nie sposób
było ignorować ich jako inicjującej siły sprawczej
kierującej muzykę pop naprzód. Wydana w 1978
Man Machine (Die Mensch Machine) była kolejnym
albumem oszałamiająco wyprzedzającym swój czas.
Zgodnie z utrzymywaną polityką samowystarczalności
album został całkowicie nagrany w studiu Kling Klang ale,
jak wyjaśnia Karl Bartos, ze względu na jego złożoność
został zmiksowany w Dusseldorfie:

"W tamtym czasie potrzebowaliśmy większej konsoli
niż ta w studiu Kling Klang. Inżynierami odpowiedzialnymi
za miksowanie byli Joschko Rudas i czarnoskóry
Leanard Jackson, którego sprowadziliśmy z LA dla
zgrania kilku ścieżek. Tamtej zimy było bardzo zimno
i dla kogoś, kto przyjechał z LA nie było to miłe."

Powód do sprowadzenia Leanarda Jacksona z Whitfield
Records był podyktowany wyłącznie wpływem, najazdem
jakiego zespół dokonał na rynku dance. To w połączeniu
z powiązaniami zespołu z klubami dance oznaczało,
że zaczęli analizować płyty takich artystów jak James
Brown czy George Clinton. W rezultacie Jackson
przylatując z Ameryki spodziewał się asystowania
przy albumie robionym wyłącznie przez czarnoskórych
facetów z Dusseldorfu. Słuchając ich muzyki był
przekonany, że podstawowe ścieżki rytmiczne zostały
wyprodukowane przez czarnoskórych muzyków.
A więc nie był tylko zaskoczony niską 17-sto stopniową
temperaturą ale również przez fakt, że pracował z
białymi muzykami. Mimo to miksing przebiegł dobrze
pomimo rozproszenia licznymi walkami na śnieżki.

Spójność, która była obecna w zespole miała
odzwierciedlenie w muzyce. Był to czwarty albym,
w którym udział wziął Wolfgang Fluer i trzeci
Karla Bartosa. W miarę jak grupa rozwijała i
rozszerzała swoje instrumentarium, to jak komponowali
i delegowali odpowiedzialność w granicach studia
Kling Klang stawało się coraz to bardziej znaczącą,
intrygującą kwestią. Niekiedy Huetter oddalał pytania
wymijajÄ…cymi odpowiedziami typu "Komponujemy
melodie nucąc je w studiu a rytm pochodzi z hałasu
maszyn". Innymi razy Huetter był bardziej precyzyjny:

"Tworzymy kompozycje ze wszystkiego. Wszystko jest
dozwolone, nie ma żadnych reguł, nie ma systemu.
Nasze pomysły naprawdę pochodzą z naszych doświadczeń,
niemieckiej codzienności, codziennego życia. Gramy
na maszynach a maszyny grajÄ… nami, jest to prawdziwa
wymiana i przyjaźń jaką mamy z muzycznymi maszynami,
które inspirują nas do tworzenia nowej muzyki."

Jednakże Karl Bartos bardziej rozświetla kwestię
komponowania:

"Bardzo prosto, ktoś robi wprowadzenie, ktoś końcowy
etap utworu, improwizujemy, zagłuszamy [jamming - w oryg.; Jac]
siebie nawzajem przez dwie, trzy godziny... Florian był
bardziej zaabsorbowany teksturą brzmienia i sprzętem,
nie nazwałbym go muzykiem ale bardziej artystą.
Zmieniał brzmienia w melodiach, był zdolny robić zwariowane
rzeczy. Nie zna akordów, jego muzyczne podejście jest
raczej orientalne, grał godzinami i gryzmolił coś [
doodling around - w oryg.; Jac]. Wolfgang dbał o
projekt sceny."

Emil Shult potwierdza wyjątkowość wpływu Floriana
na całkowitą teksturę brzmienia jak również jego
wkład w zastosowanie technologii:

"Florian był zawsze motorem napędowym i był bardzo
pomysłowy. Gdy nadeszła pora nowego kroku
w rozwoju, Florian popychał sprawy do przodu. Miał
różne wahania temperamentu. Kiedy przychodziło coś
dodatkowo upiększyć w utworze - to była sprawa Floriana."

Chociaż ich muzyka uległa znacznym zmianom ich
metody komponowania na przestrzeni lat właściwie nie
uległy zmianom. Na początku lat 70. Conny Plank
opisał metodę pracy Kraftwerk jako granie dopóki
ktoÅ› nie trafi na coÅ› co wszystkim siÄ™ podoba. Jedyna
różnica jaka jest teraz to taka, że sprzęt jest bardziej
rozwinięty. Maxime Schmitt także zapewnia, że ich
proces tworzenia polegał na improwizacji i eliminacji:

"Często siadywali za konsolami pozwalając maszynom,
sekwencerom, wszystkiemu samodzielnie grać przez
jednÄ…, dwie godziny. W pewnych chwilach Florian
wstawał i podchodził do jakiejś maszyny i uruchamiał,
wyzwalał inną, kolejną sekwencję. To było bliskie
tradycyjnemu jam session niż pracy w studiu. Następnego
dnia odsłuchiwali taśmy."

Grupa zbierała się i godzinami, niemalże bez końca
poddawała krytyce długie fragmenty nagrań na taśmie,
to co wyprodukowali, decydujÄ…c ostatecznie o tych
fragmentach, które najbardziej im się podobały. Te
fragmenty były następnie dopracowywane, ulepszane
i zaostrzane albo całkowicie nagrywane od nowa w
rozpoznawalne części lub utwory. Cała metoda tworzenia
była jednymi ciągłymi "postępami w pracy". Ta
koncepcja mogła być stosowana w grupie jak również do
indywidualnych utworów [zapewne chodzi tu o te tworzone
indywidualnie przez członków z późniejszym wykorzystaniem w
ramach grupy; Jac]. Jak wyjaśnia Maxime Schmitt,
to była metoda składająca się z form sztuki innych niż
kompozycja muzyczna:

"Jest to bliskie do metody jakÄ… pracuje siÄ™ nad filmem.
Zarówno w kategoriach ilości materiałów jak i sposobu
pracy. Jest to jak edycja i oczyszczanie filmu. Tylko
wtedy gdy wszystko jest wyedytowane, przerabiasz
oryginał [Only when it's all edited you re-do the oryginal - w oryg.; Jac].
Ponieważ mieli własne studio nie musieli martwić się
o upływający czas i mogli pracować dzień po dniu.
Zawsze martwiłem się, że mogą stracić istotę
spontaniczności oryginalnego materiału demo.
Dla mnie Kraftwerk ma duszę, nawet jeśli jest
elektroniczny, matematyczny.

"Ralf miał przygotowanie w klasycznym pianinie, więc
melodie były klasyczne. Mówił "Wszystko co robimy
jest klasyczne, a więc nasze utwory będą klasyczne".
Nigdy nie widziałem takiej siły, wytrzymałości w innych
grupach. Chuck Berry miał ją i ludzie jemu podobni ale
kto oprócz nich miał taką siłę aby pisać klasykę ?
Potem było naśladowanie, jak np. Rolling Stones. Może
The Who było bardziej oryginalne. Ale dynamika, jej
klasycyzm i siła były obecne w całości w Kraftwerk i
zespół zawdzięcza to Ralfowi."

W tamtym czasie Huetter stał się wyrazicielem idei i
teorii grupy. Emil Schult:

"Ralf był niemianowanym liderem, był rzecznikiem
grupy. W grupie każdy miał swoją pozycję. Ja zajmowałem
siÄ™ sprawami administracyjnymi i pracami wspierajÄ…cymi
w trasie. Każdy w swoim zakresie miał względnie równy
udział w rozwoju grupy. Podczas gdy komercyjnie i
finansowo Ralf i Florian byli liderami, Karl i ja także
w tym uczestniczyliśmy."

Jak Schult daje do zrozumienia, muzycznie grupa była
dobrze zorganizowana, jak firma w której każdy miał
swoje określone obowiązki. W studiu każdy członek
miał swoją workstation składającą się z banku
instrumentów na których mogli improwizować. Ale na
płaszczyźnie biznesowej ich sprawy wprawiały w znacznie
większe zakłopotanie. Jak wyjaśnia Huetter dziennikarzowi
Sylvian Gire "Nie jesteśmy wielką firmą zorganizowaną
w militarny sposób, jesteśmy wielkimi anarchistami i
indywidualistami."

"Większość z tej anarchii wynikła [was down; w oryg., Jac]
z odmówienia zatrudnienia managera, nawet gdy ich
znaczenie rosło mogli z łatwością usprawiedliwić takie stanowisko.
Polityka powściągliwości Kraftwerk pochodziła od
Huettera i Schneidera, chociaż jest oczywistym, że te
sprawy były dyskutowane. Jak mówi Schult "Zawsze
odmawiali. Moim pomysłem było posiadanie managera
by dbał o fanów itp. ale to nie przeszło, nie chcieli tego."

W rzeczywistości w Kling Klang, teraz w pełni zarejestrowaną
firmą wydawniczo-produkcyjną, Huetter działał jako
manager z pomocą Maxima Schmitta, który doradzał
mu w pewnych codziennych biznesowych sprawach
mających miejsce w zespole. Jako że Schmitt pracował
z innymi zespołami w komercyjnych studiach, był
najlepszym doradcą w zakresie inwestycji sprzętowych.
Również, będąc w roli szefa ds. kontaktów z grupą w EMI,
Maxime Schmitt miał na uwadze także potrzeby
potencjalnych hitów:

"Zastanawiałem się - czy z tego nagrania będzie dobra
piosenka albo - czy materiał, który usłyszałem, będzie
dobry przez trzy miesiące ? To były te poszukiwania
dzięki, którym chciałem mieć coś naprawdę mocnego.
Pamiętam jak jeździłem do Duesseldorfu i słuchałem
nowego materiału, mówiąc "Ale nie robicie już Kraftwerk
tylko coÅ› w rodzaju Queen !". Oni odpowiadali "Ale
może to nie jest takie złe, może to mógłby być nowy
kierunek." Potem szybko wracali do swojego stylu. Gdy
sprawy nabierały nowego kierunku, w ciągu sześciu
miesięcy stawały się znów rozpoznawalne jako Kraftwerk."

Schmitt doradzał z boku a oni z determinacją ignorowali
większość ofert, korespondencji, cokolwiek. Ostatecznie,
jako że byli zbyt ostrożni w zatrudnieniu managera,
większość decyzji dotyczących kariery leżała w rękach
Huettera, jak wyjaśnia Maxime Schmitt:

"Nawet jeśli było wielu muzyków, którzy stanowili
Kraftwerk, ich głową zawsze był Ralf. To jest trudne
do wyjaśnienia ale jest oczywistym, że w grupie musi
być lider. Florian był bardzo ważny w grupie jeżeli
chodzi o koncepcje - miał wyśmienity osąd ponieważ
miał dystans do bycia obiektywnym w muzyce.
Zgodnie z ocenÄ… Schmitta hierarchii panujÄ…cej w
zespole, koncepcja Man Machine i jej produkcja została
uznana Huetterowi i Schneiderowi.

Okładka Man Machine była jedną z najbardziej
zaskakujących okładek pośród płyt grupy. Reprodukowana
całkowicie w czerni i czerwieni okładka zaprojektowana
przez Karla Klefischa była inspirowana rosyjskim artystą
El Lissitzkim. Typ czcionki i kubistyczne kształty są
czystym hołdem dla rosyjskiego konstruktywisty z
początku l. 20, XX wieku. Najwyraźniej grupa obawiała
się popełnienia zbyt dużego plagiatu i dodała na okładce
wyrażenie "inspired by Lissitzky", jako że prawnik,
który dbał o dzieła artysty miał siedzibę w Duesseldorfie.

Przednia strona okładki przedstawia fotografię Guentera
Froehlinga, formację stojącą na poszczególnych,
skierowanych do góry schodach ubraną w czerwone
koszule i czarne krawaty. Dla zaakcentowania kolorów
cały zespół ma czarne brwi i jasno czerwone usta.
W typowy jak dla drobiazgowej mody sposób, spędzili
mnóstwo czasu aby wpasować się w schody z imagem
Kraftwerk. Na tylnej okładce stoją na tych samych
schodach, tak samo ubrani z głowami odwróconymi o 90
stopni z lewą ręką na biodrze. To zdjęcie, jak na
bawarskiej Trans-Europe Express, nie obyło się bez
uszczypliwej ironii a nawet niewybrednych żartów.

W rzeczywistości okładka Man Machine jest pełna
sprzeczności. Jasno wynika, że image niemieckiej
grupy ubranej na sposób militarny mógł sprawiać
wrażenie kontrowersyjne i mieć surowe, faszystowskie
sugestie (czarno-czerwony były kolorami godła nazistów).
Z projektem graficznym inspirowanym przez rosyjskiego
artystę i faktem, iż twarze członków zespołu są
skierowane na wschód na obu fotografiach, jasnym
było, że widoczne są wpływy starego komunistycznego
świata wschodniej Europy. W rzeczywistości Huetter
mówi trochę po rosyjsku i ma powiązania rodzinne w
byłych Niemczech Wschodnich.

Rezultat końcowy był znakomitym zestawieniem
obrazów o wpływach politycznych. Karl Bartos pamięta:

"Man Machine miał silnie militarny wygląd ale w tym
była sprzeczność ponieważ nosiliśmy czerwone koszule,
nie brunatne".

Kraftwerk bez wątpienia miał świadomość możliwych
kontrowersji zawartych w okładce, które mogły ich
zaprowadzić do sądu. Świat niemieckich artystów
także toczył debatę o faszystowski image. Wielu
ludzi widziało ironię w artystycznych oświadczeniach
ale niektórzy nieuchronnie wzięli to na poważnie i
niewłaściwie przypisali popieranie faszyzmu.

Ostatnio edytowany przez cykoelektryko (2008-01-28 05:39:16)

Offline

 

#48 2008-01-05 18:16:25 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

CRUL
GSz VIP
SkÄ…d: Reda
Zarejestrowany: 2005-11-13
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

i co tak na niego jedziecie co? koleś napisał artykuł, i dobrze! postanowił go tu wrzucić, bo może myślał, że to dobry temat do kontynuacji, ale tu się tak nie da, bo lepiej pogadać o dupie maryny prawda? a wasze odzywki są po prostu...

Offline

 

#49 2008-01-05 18:16:59 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

cykoelektryko
IMMORTAL™
SkÄ…d: Radom
Zarejestrowany: 2005-11-13
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

Man Machine otrzymało prowizoryczną nazwę "Dynamo"
i miało oznaczać oddalenie grupy od niemieckich odniesień.
Możliwe, że tytuł Dynamo został porzucony ze względu na
skojarzenia z piłką nożną. Dla podkreślenia międzynarodowej
wizji, tytuł płyty ukazał się na okładce w czterech językach.
Niemieckim, angielskim, francuskim i rosyjskim (nawet gdy
nie było francuskiej ani rosyjskiej wersji płyty).

Odkładając na bok interpretacje okładki, zaczynali
tworzyć poczucie uniwersalności ich muzyki, przewyższające
polityczne, kulturowe a nawet językowe bariery. Poszli
nawet dalej adoptując uniform, którym posługiwali się
na scenie aby dać wrażenie mentalności zbiorowej -
efektywnie działająca maszyna, w której poszczególne
indywidualności ustąpiły pierwszeństwa mentalności
grupowej. Oczywiście to wszystko było w interesie
wizerunku grupy. W codziennych operacjach w studiu
Kling Klang niewiele było spraw wymykających się
spod kontroli Huettera i Schneidera.

Nawet podczas pierwszego słuchania płyty było jasne,
że Man Machine była znacznie lżejsza w odbiorze niż jej
poprzednik, wykorzystujÄ…c prostszÄ… i mniej nachalnÄ…
elektroniczną perkusję. Płyta ma odciśniętą na sobie
"klasykę", będąc rozpoznawalnie sugestywną w pewnym
okresie. Ale tak jak w Sgt. Pepper Beatlesów lub Pet Sounds
Beach Boysów, ma również ponadczasową jakość osiągniętą
przez uproszczenie muzyki, nawet bardziej niż w
Trans-Europe Express. Kombinacja elektronicznych
rytmów i precyzyjnych melodii doskonale symbolizowała
czystą efektywność ich brzmienia. Pomimo technicznie
doskonałego zgrania płyty daleka była ona od klinicznej
czystości. Do tego stopnia, że po raz pierwszy można było
mówić o "elektronicznej wrażliwości" czy "cieple maszyn".

Konsekwentnie z tytułem płyty, Kraftwerk miał teraz
udoskonaloną syntezę wstrzykiwania ludzkich osobowości
w swój sprzęt i wyciągania w rezultacie mechanicznej
wrażliwości. Bono z U2 powiedział później dla New Musical
Express (NME), że Kraftwerk jest "jednym z nowoczesnych
określeń duszy" [one of the modern soul statement; Jac].
To dokładnie określało ku czemu zmierza Kraftwerk, jak Ralf
Huetter wyjaśnia:
"Dynamizm maszyn, "dusza" maszyn zawsze były częścią
naszej muzyki. Trance zawsze składa się z powtórzeń i każdy
szuka trance w życiu itp., w seksie, w emocjach, w itp.,
w przyjemności, we wszystkim, imprezach, w ... Maszyny
produkują absolutnie doskonały trance."

Wszystkie sześć kompozycji na płycie Man Machine ma
bardziej lub mniej podobnÄ… teksturÄ™ pochodzÄ…cÄ… z
syntezatorów, urządzeń rytmicznych i wokodera. Za
wyjÄ…tkiem kryminalnie chwytliwego The Modell wszystkie
utwory mają podobną długość bez oczywistego punktu
kulminacyjnego czy ścieżki wiodącej. Każdy ma swój
własny, kunsztowny filling, robiąc wrażenie, że tyle samo
uwagi zostało poświęcone do tego co zostało opuszczone
jak i do tego co zostało zawarte [giving impression that
as much attention has been paid to what was left out
as to what was included; zapewne chodzi o odczucia autora
dotyczÄ…ce ewolucji ich muzyki - jac]. Elektroniczne
eksperymenty z przeszłości całkowicie zniknęły. Każdy utwór
ma blask hi-tech, będąc rozwiniętym, przetestowanym i
wytworzonym czy raczej "obrobionym maszynowo" w bardzo
świadomy sposób.

Jak Trans-Europe Express, płyta mogłaby zostać
swobodnie określona jako kolejny album koncepcyjny,
traktujący o tematyce przyszłościowej - min. roboty,
podróże w kosmos. Ale całkowity temat płyty został
podsumowany w tytule, będącym uczczeniem powiązań
między ludźmi a technologią lub idealnym typem związku
pomiędzy człowiekiem i maszyną. Ściślej mówiąc, raczej
to grupa sama w sobie niż płyta była teraz koncepcją a
album był jedynie wehikułem do posunięcia jej do przodu. I
znów można ciągnąć podobieństwa do Warhola, którego
osobowość ucieleśniła centralne, pojęciowe skupienie
jego sztuki, a jego późniejsze obrazy jedynie ozdobiły
jego osobÄ™.

Płytę otwiera "The Robots", który jest rozwinięciem koncepcji
"Showroom Dummies". Również rozszerza koncepcję grupy
jako integralnej całości - jednej maszyny. To efektywnie
spięło ich muzykę i image w jedną całość. Bardziej niż
jakikolwiek inny utwór stał się znakiem markowym ze słowami
"we are the robots" - prekursorem idei, w której później
mogliby przekształcić siebie samych w formę robotów. Także w
zwrotce "we are dancing mekanik" podpowiadali, że roboty
pewnego dnia zaczną poruszać się albo tańczyć.

Najbardziej instrumentalnym utworem jest "Spacelab" czysto
odzwierciedlającym czas w którym loty kosmiczne były
skrócone ze względów ekonomicznych. W rezultacie
amerykanie i rosjanie odwrócili swoją uwagę z eksploracji
w późnych latach sześćdziesiątych "człowieka na księżycu"
w kierunku montażu laboratorium w kosmosie. Wbrew
zainteresowaniu Kraftwerk nowoczesnÄ… technologiÄ…,
jest to jedyny okres w którym Kraftwerk zwrócił swoją
uwagÄ™ w kosmos, preferujÄ…c generalnie bardziej ziemskie
sprawy. Pierwsza strona kończy się "Metropolis", który
jest czystym odniesieniem do kultowego filmu Fritza Langa
o tym samym tytule a Huetter nadal przyznaje siÄ™ do bycia
pod wpływem podobnych jemu twórców starego kina. Umieszczając
tytuł starego filmu w albumie dedykowanym sprawom związanym
z przyszłością, raz jeszcze wyciągnęli swoją starą sztuczkę
umieszczenia obok siebie nowych i starych motywów.

Stronę drugą otwiera "The Modell", który trwa skromne
3 minuty i 39 sekund i jest nie wymagającym wyjaśnienia
opowiadaniem o modelce z czasopisma. Jest wręcz unikatowym
to, że jest to jedna z niewielu piosenek Kraftwerk mająca
specyficzne odniesienia do kobiety. Zespół czuł, że robotyczna
postawa modelki na wybiegu koresponduje z imagem
grupy. Jest to jedyny utwór wyskakujący z futurystycznego
konceptu albumu i jest jedynym sygnałem, że Emil Schult
nadal był zaangażowany w prace zespołu, o czym świadczy
wyszczególnienie go jako współtwórcy tekstu.

"The Modell" jest pierwowzorem wysokiej jakości elektro-popu
i stał się niemal hymnem dla późniejszego gatunku New
Romantic. Z wybitnie brzmiącą melodią był oczywistym
wyborem na singiel. Będąc ich najbardziej przystępnym
songiem, stał się celem licznych coverów innych artystów.
Jedną z najlepszych pierwszych wersji była wersja
Snakefingera (Philip Lithman) długoletniego kolaboratora
Residents. Innymi wersjami były zawierająca ten motyw
nagrana przez japoński band Hikashu, rockowa wersja nagrana
przez Big Black na ich albumie Songs About Fucking i
francuskiej piosenkarki Robert, która nagrała niemiecką wersję.

"Neon Lights" jest najbardziej złożoną ścieżką na płycie,
budującą syntezatorową warstwę przywołującą spacer po
mieście skąpanym w neonowych światłach - tworzący
majestatyczną atmosferę kawałek. Na końcu znajduje się
tytułowa ścieżka, monotonnie anonsująca słowa "Man
Machine" śpiewana z wokoderowym arpeggio, wypełniając
płytę utworem o znanym już powtarzającym się, kończącym
płytę motywem.

Man Machine został zaprezentowany w Paryżu i Nowym Jorku,
francuska prezentacja, będąca konferencją prasową, odbyła
siÄ™ na szczycie nowo wybudowanego Tour Montparnasse
- zaproszenie wywierało nacisk, że każdy nosi ubranie w
kolorze czerwonym. Przybyli goście ujrzeli nowo
zaprojektowane manekiny członków grupy ubrane w czerwone
koszule i czarne krawaty a z głośników usłyszeli odtwarzaną
płytę.

Idea wykreowania manekinów członków grupy miała
różne źródła. Manekiny w oczywisty sposób wyrażały
rozszerzenie nieożywionych póz, które grupa zaadoptowała
dla wcześniejszych zdjęć reklamowych. Ten pomysł
początkowo wziął się z rozwlekłej trasy koncertowej po
USA, kiedy to muzycy zaczeli odczuwać trudy tras
koncertowych, które zamieniały ich w manekiny, roboty.
Byli także zaintrygowani zbieżnością rosyjskiego słowa
"rabotnik", które oznaczało robotnika, pracownika.
Pierwszym pomysłem grupy była idea opracowania
pewnego rodzaju elektronicznego dance, baletu, który
wykonywali by sami dla przeniesienia swojej ideii. Ostatecznie
porzucono ten pomysł, prawdopodobnie jako zbyt
ekstrawertyczny, na korzyść bardziej surowych, efektywnych
manekinów wykonanych przez monachijskiego artystę,
który wykreował je w oparciu o manekiny wystawowe.

W czasie prezentacji Man Machine manekiny wykonały
większość pracy promocyjnej. Kraftwerk pozostał ukryty
dla prasy, oprócz końcowych pięciu minut, kiedy to pokazali
siÄ™ ubrani na czarno i w czerwonych krawatach (w kolorach
przeciwnych do tych z okładki płyty). Niektórzy ludzie
podziwiali pokaz jako określenie minimalizmu ale inni
dziennikarze poczuli się zlekceważeni, ganiąc ich z takim
odczuciem "Niemcy, którzy nawet nie mówią - dobry wieczór".
Po zakończonym wieczornym pokazie okazało się, że było
wielu łowców pamiątek, tak że manekiny zostały niemal
nagie.

Krótko po paryskim lauch-party, Maxime Schmitt
zorganizował dla grupy występ we francuskiej telewizji.
To był jeden z kilku występów publicznych Kraftwerk, w
których nosili swoje uniformy płyty z Man Machine. Maxime
Schmitt wspomina:
"Byłem w hotelu George V z szefem wytwórni Capitol.
Byłem podekscytowany ponieważ to dzięki mojej pracy
udało się umieścić Kraftwerk we francuskiej telewizji, w
niedzielę ! Gdy oglądał on program, odskoczył mówiąc
"Kto to podpisał ?" Wyjaśniłem, że Rupert Perry (szef A&R)
wpisał ich a jego reakcja była "Dlaczego Rupert
podpisał coś takiego ? Muszę z nim pogadać !".

Ogólnie rzecz biorąc, było wiele wrogich reakcji w związku
z przyjętym przez grupę imagem w czerwonych, paramilitarnych
koszulach a okładka Man Machine była początkowo odrzucona
w USA, możliwe, że ze względu na komunistyczne skojarzenia.
Brak towarzyszącego płycie turne mogło być rezultatem
niekorzystnych reakcji jakie pojawiły się wokół zespołu.
"Spacelab" nigdy nie został włączony do programu live,
"Metropolis" zostało zagrane tylko raz albo dwa, podczas
gdy "Neon Lights" zostało zaprezentowane live dopiero
podczas trasy pod koniec 1981r. ale nie wcześniej. Zarówno
"The Modell" jak i "The Robots" sÄ… umieszczane w
repertuarze live do dnia dzisiejszego. Karl Bartos wskazuje,
że były także inne powody braku trasy koncertowej w
tamtym czasie:
"Nie chcieli występować z koncertami, zwłaszcza Florian.
Wstajesz o 7 albo 8 rano, jedziesz na lotnisko albo autobusem,
podróżujesz godzinami, przyjeżdżasz, idziesz do hotelu,
potem do sali koncertowej, koncert trwa półtorej godziny
a reszta jest full of shit". Oczywiście, że było mnóstwo ofert
od promotorów, chcących urządzić dla grupy koncerty, jak
potwierdza Maxime Schmitt:
"To było jedno z moich największych ubolewań, że nigdy nie
było trasy z konceptem czerwonych koszul i Man Machine.
Otrzymali fantastyczne oferty jak w sylwestrowÄ… noc w Le Palace
(najbardziej ekskluzywny klub w Paryżu w tamtym czasie), ale
nie chcieli. To był właśnie ten czas, kiedy było ogromne
zapotrzebowanie na obejrzenie grupy, trasa mogła wywołać
olbrzymią eksplozję zainteresowania. Szczególnie w Ameryce,
której wyjaśniono by czym jest Kraftwerk. Amerykanie
poprzewracaliby się widząc czterech facetów ubranych w
czerwone koszule. Później, jak przyjechali do Ameryki,
chcieli by doceniono stronÄ™ dance w ich muzyce, nie tÄ…
estetycznÄ…, nie tÄ… europejskÄ… stronÄ™ z czterema facetami w czerwieni."

Pomimo braku trasy koncertowej Man Machine, reakcje
publiczności i muzycznych recenzentów na płytę były życzliwe.
W Wielkiej Brytanii płyta osiągnęła 9-tą pozycję na liście
albumów [najlepiej sprzedających się; Jac], sprzedając się
w ponad 100.000 egzemplarzach, podczas gdy we Francji
osiągnęła sprzedaż ponad 200.000. Schmitt zorganizował wielką
nielegalnÄ… [fly-posting; Jac] kampaniÄ™ reklamowÄ… zbiegajÄ…cÄ…
się z wydaniem płyty, tak że w całym Paryżu charakterystyczne
twarze z okładki Man Machine wpatrywały się w przechodniów.
Grupa rozpieszczała także limitowanymi edycjami płyt
dostępnych w winylu o różnych kolorach. Płyta była dostępna
w Niemczech i Francji w limitowanej wersji tłoczonej w
czerwonym winylu, podczas gdy "Neon Lights" został
wydany na 7" i 12" błyszczących singlach razem z "Trans-Europe
Express" i "The Modell".

Man Machine była zwiastunem pełnej metamorfozy w
nowoczesną inkarnację, którą znamy dzisiaj. Ten longplay
bardziej niż inne reprezntował "Weltanschauung" (vision of
the world). Muzyka pozwalała im pokazać się jako inżynierom
dźwięku pracującym w doskonałej symbiozie z ich maszynami
dla masowej rozrywki. W końcu muzyczna prasa zaczęła
uznawać wpływ Kraftwerk i w 1978r., później niż tego
oczekiwano, grupa pojawiła się na frontowej okładce
New Musical Magazine [NME; Jac]. Kraftwerk zawsze
utrzymywał niemal brak jakichkolwiek relacji z prasą,
pomimo korzystnych recenzji. W typowej dla siebie
powściągliwości Kraftwerk zaniechał zaaranżowania oryginalnej
fotografii na okładkę a wykorzystał zaledwie jej reprodukcję
na papierze, który zaledwie nadawał się na wewnętrzną
stronę okładki. To może częściowo tłumaczyć dlaczego
została ona jedną z kilku frontowych okładek za którą dostało
siÄ™ grupie od angielskiej prasy muzycznej.

Bardzo szybko okazało się, że Man Machine wywołał
olbrzymi wpływ na te grupy, które teraz zaczęły powtórnie
rozważać wkład syntezatorów w tworzenie muzyki pop
i dance. Nie jest zaskoczeniem, że te nowe grupy
upatrywały w Kraftwerk rolę modelów. Tak zwany
"syntezatorowy boom" został wyzwolony przez postępy w
technologii instrumentów, szczególnie przez produkcję
tanich, przenośnych klawiatur i maszyn perkusyjnych.
To oznaczało, że wykonawcy z ograniczonym budżetem mogli
teraz mieć dostęp do tych samych brzmień i technologii
co Kraftwerk.

A więc w silnym kontraście do ogromnego, zorientowanego
na gitary punkowego ruchu, zaczęła się wynurzać cała
generacja, zorientowanych na elektroniczne klawiatury, zespołów,
w szczególności z Wielkiej Brytanii. Ultravox, The Human
League, Orchestral Manouvres In The Dark, Simple Minds,
Soft Cell, Depeche Mode wszystkich ich łączył ruch, który
pracował pod wystrojoną etykietą "New Romantics".
Podczas gdy punkowe bandy poszukując inspiracji spoglądały
na bazujące na gitarach zespoły amerykańskie, takie jak
The Stooges, zespoły z gatunku New Romantic miały bardziej
europejskie perspektywy i ze swoimi nastroszonymi
grzywkami, makijażem, androgenicznym wyglądem,
brzęczącymi syntezatorami w oczywisty sposób uległy wpływom
Dawida Bowie, Roxy Music a głównie Kraftwerk.

Tak więc, wczesny Depeche Mode przyjął sceniczny
wygląd Kraftwerk, czterech operatorów syntezatorów
stojących w lini. Gary Numan przywdział czarną koszulę
i krawat i wyprodukował jeden z największych hitów 1979r.
"Are Friends Electric". Podobnie The Human League
wyszedł z pomysłem wysłania magnetofonu i projektora
slajdów jako support dla trasy Talking Heads w Wielkiej
Brytanii, podczas gdy grupa przebywała w domu. To była
idea niemal napewno podkradziona kraftwerk (albo przynajmniej
będąca pod wpływem magnetofonowego supportu jaki
wcześniej stworzyli [Kraftwerk; Jac] Dawidowi Bowie).
Promotor turnee nie był zachwycony tym pomysłem i wyrzucił
The Human League z trasy.

Nastąpił wysyp hitów grup New Romantic, które często nie
kryły wpływów Niemieckich mentorów. Przypadkiem albo
celowo OMD nazwała nawet swój pierwszy album Organisation.
Nagrali także Neon Lights na ich płycie Sugar Tax z 1991r.
Ten raczej kiepski cover tylko podkreślił jak mało mocy
i inspiracji miały brytyjskie zespoły "syntezatorowego boomu"
[moim skromnym zdaniem zespoły te miały ogromny
potencjał ale z powodu silnej konkurencji, solowych karier,
różnic zdań w grupach, nieuchronnych zmian w muzyce,
wielu z nich zakończyło kariery - jac]. Nie tak dawno temu
wcześniej, wiele z tych zespołów porzuciło muzykę
syntezatorową i wróciła do bardziej konwencjonalnych
instrumentów. W 2001r. Simple Minds, nie chcąc powtórzyć
przykładu OMD, zaoferowała kolejną, słabą przerobioną
wersję Neon Lights wydaną na płycie z innymi coverami,
pod tym samym tytułem.

Gdy Kraftwerk osiągnął szczyt wpływu jaki wywarł na muzykę
w l. 70-ch, wszedł w pierwszy okres niezmiennej ciszy.
Po tym jak w 1978r. wydał Man Machine, nic nie było słychać o
zespole aż do 1981r. Możliwe, że świadomi skoku w technologii,
który oznaczał wzmożenie konkurencji, która pod pewnymi
względami im dorównała, wycofali się do studia Kling-Klang by
wymyślić sposób aby być o krok dalej. To nie powstrzymało
zespołu aby być w przyjacielskich stosunkach z Andy McCluskey
z OMD czy udać się na show The Human League. Pomimo
to Karl Bartos pamięta, że to był okres kiedy grupa była
usatysfakcjonowana z powodu zwracanej na niÄ… uwagi
ale mniej schlebiała naśladowcom:
"Mieliśmy mnóstwo różnych reakcji w tym samym czasie. Dobrze
jest mieć konkurencję, nawet gdy masz sklep na ulicy. To czyni
ciebie mocniejszym, bo musisz rozglądać się wokół i słuchać
co oni robią, jakie jest ich podejście do tego co robią.
Ale wtedy nie było naprawdę nikogo kto nawiązałby
z nami rywalizację. Zawsze była ta głupia angielska scena
pop z głupimi tekstami."

Tak więc rozziew, jakim był w większej części, okres
New Romantic minął bez jakiegokolwiek wkładu w nowym
kierunku ze strony Kraftwerk, oprócz tego że byli na
talerzach gramofonów w londyńskich klubach Steve
Stranga i Rusty Egana, których nagrania były bazą dla
ruchu New Romantic. Zdołając uprzednio pozbyć się
etykietki krautrock, Kraftwerk nie zamierzał nagle wejść
w alians z żadnym nowym muzycznym kierunkiem, czy
trendem. Ich odrzucenie poparcia dla nadejścia
syntezatorowego popu było zadziwiająco mądre. Teraz
szeroko dostępna i na którą można było sobie pozwolić
rzecz [syntezator - Jac], syntezatorowe fortuny zaczęły się
chwiać niemal tak histerycznie jak ścinane włosy tych, którzy
próbowali na nich grać. Kraftwerk, jak zawsze, pozostał wysoce
niekomunikatywny, nieuchwytny i ukryty wewnÄ…trz swojej fortecy,
studiu Kling Klang, jakby czekając na zakończenie sztormu.

Ostatnio edytowany przez cykoelektryko (2008-01-28 05:38:01)

Offline

 

#50 2008-01-05 18:18:52 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

cykoelektryko
IMMORTAL™
SkÄ…d: Radom
Zarejestrowany: 2005-11-13
Serwis

Re: [info] Artykuły i Wywiady

CRUL :

i co tak na niego jedziecie co? koleś napisał artykuł, i dobrze! postanowił go tu wrzucić, bo może myślał, że to dobry temat do kontynuacji, ale tu się tak nie da, bo lepiej pogadać o dupie maryny prawda? a wasze odzywki są po prostu...

przepraszam kto na nim jezdzi bo nie zauwazylem?

Offline

 

2008-01-05 18:18:52 Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

Admin
Reklamy Google
Zarejestrowany: 1970-01-01
Serwis

Re: [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

 9

  • Gadka
  •  » [info] ArtykuÅ‚y i Wywiady

Stopka forum

Powered by PunBB.org
© Copyright 2002–2005 Rickard Andersson
Modifications for GSz © Copyright 2005–2008 YonasH

Polityka prywatności